Po raz kolejny jest pomijany fakt wzrostu liczby interwencji domowych. Menel awanturujący się z innym menelem na ulicy to tabelka "interwencja związana ze spożywaniem alkoholu", a menel awanturujący się (lub gorzej) w domu to tabelka "przemoc domowa".
CO JEST BARDZIEJ SZKODLIWE SPOŁECZNIE? Hałas na ulicy czy znęcanie się nad rodziną? Policja powinna w nocy przyjeżdżać i nietrzeźwych zabierać na izbę, ale tego nie robi i zamiast mundurowych zmotywować zmienia się prawo i to na takie, które jest przeciwskuteczne. Uliczni awanturnicy przeszkadzają licznym mieszkańcom, więc szansa, że ktoś wezwie pomoc jest wysoka. Do przemocy domowej, nawet jeśli to nie podejrzenia, lecz wiedza, sąsiedzi mieszać się nie chcą. Jednym z argumentów za zakazem były przeciążone SORy. I to kolejny punkt, w którym nowe regulacje nie zadziałały. Nawet jeśli nie ma statystyk wyszczególniających nietrzeźwych to skoro powodem pojawienia się w szpitalu był alkohol to ograniczenie jego sprzedaży, wedle zwolenników pomysłu, miało problem ograniczyć. Takiego efektu nie ma, gdyby był to byśmy obserwowali SPADEK OGÓLNEJ LICZBY PACJENTÓW.
Jakoś nie zauważają, że to ich własne rządy zupełnie nic nie przygotowały przed referendum (każdy myślący człowiek by powołał cały sztab ekspertów, którzy zweryfikują prawo pod kątem tego co się zmieni po ewentualnym opuszczeniu wspólnoty i drugi sztab ludzi, którzy znajdą rozwiązania kompensujące dla tych zmian). Nie zauważają też, że po Brexicie to ich własne rządy chcą być bardziej europejskie od Komisji Europejskiej. To ich własne rządy wprowadziły zakaz sprzedaży samochodów spalinowych już od 2030 roku, czyli o całe 5 lat wczęsniej niż wówczas uchwalony zakaz w UE. To ich własne rządy nastawiały wiatraków i powyłączały elektrownie, dzięki czemu prąd mają najdroższy w Europie, a blakoutu w Londynie uniknęli tylko dzięki importowi energii z Danii. To ich własny rząd wciąż wpuszcza do kraju tabuny ludzi, którzy są uchodźcami z...Francji.
Ale to Brexit jest przyczyną wszelkiego zła. Nie kolejne rządy na Downing Street.
Nie powinny jeździć w ogóle. Autonomiczne to mogą być samoloty. I są, większość dużych maszyn ma autopilota. Po w większości pustym niebie mogą się poruszać automaty.
Na drogach sytuacja jest zupełnie inna. Jest cała masa innych użytkowników, którzy są nieprzewidywalni. Są piesi, którzy mogą być nietrzeźwi, są dzieci, które mogą wybiec na jezdnię, są zwierzęta...Ludzie potrafią przewidywać co się może wydarzyć, automaty nie. Poza tym ktoś musi ponosić odpowiedzialność za zdarzenie. Kogo obwinimy gdy automat doprowadzi do wypadku?
Byś przeczytał artykuł to byś wiedział, że język polski jest pierwszy na przekór faktowi, iż jest dla niego stosunkowo niewielka ilości zasobów (do trenowania) co oznacza, że faktyczna przewaga przy uwzględnieniu relacji skuteczność/zasoby jest dużo wyższa.
Deb* na *ilu i *bilem pogania. A nie, przepraszam, to obraża de*li. Ich stan nie jest ich winą. Jak coś nie działa to trzeba coś z tym zrobić. To się wydaje logiczne każdemu normalnemu człowiekowi, ale nie politykom. Jak po zakręceniu kurka woda nadal leci to trzeba zakręcić zawor. Jak ktoś ma dożywotni zakaz to złapany na jego łamaniu powinien automatycznie trafiać do aresztu (nie więzienia), a sąd powinien w trybie przyspieszonym rozpatrzyć jego sprawę i skazać na dozor elektroniczny. Jak to nie pomoże to przy kolejnym złamaniu do pierdla. Tymczasem ten deb* pie*li, że wypożyczalnie aut powinny...Przepraszam bardzo - państwo jest od tego by dbać o to aby wyroki sądow karnych były egzekwowane, a ich postanowień przestrzegano. Co ma do tego firma x,y czy z? Może jeszcze ten deb* firmom od carsharingu da dostęp do rejestru sądowych wyrokow?
Co za kraj. Czy naprawdę trzeba pajacować gdy coś się wydarzy? To jest kolejny absurd, który jest rezultatem pojedynczego przypadku. To nie jest żadna pozytywna zmiana.
Czy jak ktoś zrobi komuś krzywdę gaśnicą to się pochowa wszystkie gaśnice, a jak ktoś zginie w pożarze, którego nie opanowano bo nie było gaśnic to się da dwa razy więcej gaśnic?
Większość z nas żyje w błędzie. Wymaganie od dziennikarzy by byli tymi, którzy w każdej sprawie maksymalnie zbliżą się lub wręcz poznają obiektywną prawdę...to chyba jednak poprzeczka zawieszona daleko poza zasięgiem.
Wymagajmy bezstronności. Dziennikarz powinien przedstawić argumenty obu stron, a dobrane powinny one być rzetelnie tzn. konkret przeciw konkretowi. Zestawianie konkretów z opiniami jest daleko posuniętą stronniczością, gdyż wskazuje wyraźnie na brak argumentów jednej ze stron.