Jedyny poważny bug, jakiego doświadczyłem, to końcowa misja u Delamaina, gdzie wleciałem pod mapę i musiałem wczytać wcześniejszego save'a. Poza tym sporadyczne glicze typu postacie poruszające się na butowrotkach lub losowe t-pose. Wszystko, no co ja na to poradzę, że gra mi działała względnie dobrze ¯\_(ツ)_/¯
Do omlette du konfiage - niezależnie, ile sobie łapek w górę napierdolisz, widać jak na dłoni, że Konfa to parująca kupa gówna bez konkretów pełna szurii, brunatnych zjebów i powiązań z Kremlem (towarzysz Braun taki na przykład) i bardzo cię ta prawda boli
Phantom Liberty to jedyne DLC do CP2077, bo zmienili engine z autorskiego Red na Unreal. Długofalowo dobra decyzja, bo było widać, jak ciężko jest ogarniać własny engine i z czym się to wszystko wiąże.
To ja chyba miałem farta, bo grałem na PC na premierę i bugi mogłem policzyć na palcach jednej ręki.
A Bethesda to jakiś nieśmieszny żart - wydają gry na silniku pamiętającym kamień łupany z założeniem, że moderzy zrobią to, czego się szanownym deweloperom robić nie chciało