Donald cenzuruje wszystko po kolei. Najlepsza cenzura to ta w komentarzach, która kompletnie wszystko rozwala, bo taka głupota jak "kurde" to za grube słowo i trzeba dodać gwiazdkę. A potem zmienia się interpunkcja, literka ó znika albo zamienia się w HTML-owy ciąg znaków...
`no i wszyscy byli oburzeni, a nie bronili tej grupy jako `dobrego pomysłu`, a osoby zaangażowane pociągnięto do odpowiedzialności.` – A teraz ludzie czują się super, tak? Nie ma żadnych nieprzychylnych komentarzy o kobietach, nawet tych nie korzystających z aplikacji? Wiesz dlaczego aplikacja była `dobrym pomysłem`? Bo wiele kobiet albo nie wraca z randek albo wraca z siniakami i traumą. `czyli gdyby tamta grupa była niepotrzebna, to też by nie powstała, tak? Po*bana logika.` – Potrzeba aplikacji to było osobne stwierdzenie, więc nie wiem skąd to porownanie? Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem. Podrzucę cytaty: `Właśnie przez takich mężczyzn kobiety szukają sposobu na ostrzeganie się nawzajem. (...) gdyby nie było takiej potrzeby to takie aplikacje by nie powstawały w ogole.` Doskonale wiem, że takie idee nie sprawdzają się w dalszej perspektywie (tj. grupy na Facebooku o podobnej tematyce), co nadal nie zmienia faktu, że wiele kobiet szuka sposobu, żeby wzajemnie sobie pomoc. Na forach manosfery wcale nie jest lepiej, frustraci znajdą się wszędzie :)
"Ci ludzie ani nie podejmą żadnej pracy" - właśnie przez ten brak pomocy, matole. Nie dlatego, że wolą leżeć brzuchem do góry a dlatego, że nasz kraj im nie pomaga. Osoby z niektórymi typami niepełnosprawności nie będą w stanie podjąć pracy, owszem, ale nie znaczy to, że powinniśmy udawać, że nie istnieją.
Czekaj, wytoczyła Gimperowi sprawę, bo wykorzystał wizerunek jej córki w swoim filmie, a potem stwierdziła, że spoko będzie jak wykorzystywanie wizerunku dzieci do zarobku zostanie znormalizowane? Ten bezmózg nie zdaje sobie sprawy, że wizerunek jej córki może być wykorzystany do o wiele gorszych rzeczy niż filmik o sharentingu? Rzeczy, o które nie będzie mogła kłócić się w sądzie? PDFy lubią to. Czekam aż jej córka dorośnie i założy przeciwko niej sprawę jak to zrobiło wiele innych dzieci w Stanach Zjednoczonych, które były akcesoriami na kanałach "rodzinnych":)
Nie rozumiem tej idei `piwo z Memcenem`, bo alkohol to straszny syf. Ktoś na debacie zapytał go dlaczego promuje `piwo z Memcenem` wśrod młodych, ale ten gość mentalnie jest jeszcze na studiach i dla niego to nic złego. Alkohol klasyfikowany jest jako nar*k ze względu na swoje działanie - na początku działa jako stymulant, poźniej jako depresant. Bardzo ciekawy temat, warto poczytać. Zawsze fascynowało mnie to, że piwko i wodeczkę można kupić w każdym sklepie osiedlowym, ale nie uświadczysz tam mety albo koki. I to trucizna, i to trucizna. Ale spoko, w Polsce nadal panuje kultura picia - wystarczy wrocić do pomysłu nie sprzedawania alkoholu na stacjach benzynowych i negatywnej reakcji ludzi. Ryk, że na Orlenie nie kupi się już małpki, płak płak. Osobiście sama nie piję od 4 lat i od kiedy rzuciłam chlańsko (przyznaję, że miałam problem) poprawił mi się stan cery, nie jestem ciągle spuchnięta, mam lepszą koncentrację, lepiej śpię... Pozytyw za pozytywem. Ale długo się źle czułam zanim moj organizm doszedł do siebie. I takie kilka piwek jednego dnia to też długa przeprawa dla organizmu.
Co jest łatwiej zrobić: oddać zwierzętom setki hektarów ziemi, na której mieszkały, a które są już wykorzystane przez ludzi, czy zapewnienie kontynuacji gatunku w kontrolowanym środowisku? Hmmm... Masz bardzo wyidelizowaną wizję świata jeśli uważasz, że powinniśmy zostawić gatunek na wolności i skupić się tylko na oddaniu im habitatu. Zwierzęta zdążą kompletnie wyginąć przy takim podejściu. Dotknij trawy.
Do wszystkich red pillowców, których jedynym argumentem jest "a co jeśli role byłyby odwrócone?" - polecam poczytać o tym jak w grudniu 2024 niemieccy śledczy odkryli grupę na Telegramie gdzie ok. 70 tysięcy mężczyzn z różnych części świata spokojnie dyskutowało o tym jak gw*łcili swoje żony, partnerki, siostry, matki... i dawali przy okazji rady innym nt. napaści i gw*łtów. "Ale ta appka pozwalała udostępniać dane" - na tej Telegramowej grupie faceci też udostępniali zdjęcia swoich ofiar czy nawet filmiki nakręcone w trakcie gw*łtu. Wstawiali zdjęcia odurzonych kobiet, które "przygotowali" sobie do zabawy i szczegółowo opisywali co chcą zrobić. Właśnie przez takich mężczyzn kobiety szukają sposobu na ostrzeganie się nawzajem. Aplikacja nie sprawdziła się jak należy, co jest przykre, bo może i by komuś pomogła. Ale do wszystkich płaczków: gdyby nie było takiej potrzeby to takie aplikacje by nie powstawały w ogóle. Tak, chodzi o bezpieczeństwo i nie o takie wymyślone, żeby komuś zrujnować życie, bo "go nie lubię". Cieszcie się, że nie musicie bać się chodzić nocą po mieście, bo ch*j wie czy nie spotkacie kogoś kogo zaswędzi pała :) (czekam na argument o gejach xD w końcu tak często pojawiają się w statystykach) Plus, Tea działała tylko w USA a grupa na Telegramie była międzynarodowa.
Wiem, że są ludzie i organizacje, które starają się pomóc zwierzętom tracącym swoje naturalne środowisko i walczą o to, żeby je odzyskać. Niestety, to pieniądze rządzą światem i najczęściej więcej mają ich ci, którzy te środowiska "zabierają", więc walka jest trudna choć warta wysiłku. Osobiście nie jestem w stanie polecieć do Afryki czy Azji i walczyć o odzyskanie habitatu dla wszystkich zwierząt, którym grozi wyginięcie i nie sądzę, że wszyscy pracownicy zoo mają taką samą szansę. Dlatego właśnie z punktu, w którym jesteśmy, łatwiej nam skupić się stricte na danym gatunku a nie na ratowaniu jego habitatu. Jestem też świadoma zjawiska zoochosis, bo zoo nie zawsze jest w stanie zapewnić odpowiednie warunki dla każdego gatunku. A fakt, że kłusownicy to kolejne zagrożenie, a nie tylko utrata naturalnego środowiska już pominę. No i inna sprawa, że w zoo często są też zwierzęta, które są niepełnosprawne albo chore, albo takie, które zostały uratowane z miejsc takich jak np. cyrk. Tak jak mówiłam, wierzę w dobre intencje ludzi, którzy pracują w zoo, bo wiem, że wiele z nich robi to co robi, bo zależy im na zwierzętach. I tyle. P.S. nie musisz kląć i zachowywać się agresywnie, bo w ten sposób nikogo niczego nie nauczysz i twój przekaz informacji jest dość... Kiepski. "Nie bo ty"? Nie zwyzywałam cię, no ale cóż. Dzięki za wszystkie linki, poczytam a ty weź kilka głębokich wdechów.
Zoo starają się przedłużyć gatunek, który wymiera i "trzymają zwierzęta w klatkach", bo jak je wypuszczą to dopadną je kłusownicy albo niszczenie ich naturalnego środowiska sprawi, że znów zaczną wymierać. Nie jestem fanką idei zoo jako miejsca gdzie trzyma się zwierzęta tylko po to, żeby na nich zarobić, ale wierzę, że wiele zoo ma dobre intencje. Edukują, zwiększają świadomość i mimo wszystko często zwierzęta, które tam widzimy zostały uratowane z jeszcze gorszych warunków. To, że my możemy też wejść do takiego ogrodu zoologicznego to nie wystawianie zwierząt ku uciesze gawiedzi; zwierzęta mają miejsca gdzie mogą się schować. Pieniądze z biletów czy z kupionych pamiątek są też używane do dalszej opieki nad zwierzętami (wizyty weterynarzy, itd. też kosztują). Nawiązując też do tego, że najpierw ludzie doprowadzają do wymierania gatunków a potem trzymają te gatunki jak więźniów - to nie są przecież te same osoby, więc nie rozumiem analogii. Kłusownicy z Afryki nie przylatują do Europy, żeby pomagać zagrożonym gatunkom, bo "kurde, pszypał, może trochę za dużo zwierząt żeśmy zab*li". Zoo też stara się uświadamiać innym gdzie leży problem. W zoo we Wrocławiu na ścianie z największymi zagrożeniami dla panter jest wywieszone lustro, bo to właśnie człowiek jest najgorszym drapieżnikiem. I polecam poczytać jak zoo w Polsce uratowało żubry.
Co ma przebranie się za orła do wpływu na świat? News z d*py po prostu. Ważniejsze jest mówić o jego chorym pomyśle, żeby ludzie przyjaźnili się z botami, a nie, że poszedł surfować w jakieś mało istotne dla nas święto.