
fot. East News / X
Donald Trump
tuż przed wylotem do Izraela ogłosił koniec wojny i "normalizację" sytuacji na Bliskim Wschodzie. Tymczasem
Hamas
rozpoczął uwalnianie izraelskich zakładników, pierwsi mieli już zostać przekazani w ręce Czerwonego Krzyża.
Przypomnijmy, że w czwartek Trump poinformował, że Izrael i Hamas zgodziły się co do
warunków pierwszego etapu planu pokojowego
. Poza zawieszeniem broni obejmuje on uwolnienie 20 żyjących izraelskich zakładników, w zamian Izrael ma wypuścić 1700 palestyńskich więźniów.
Tuż po godzinie 9 polskiego czasu w Izraelu ma wylądować Donald Trump, który będzie przemawiał przed tamtejszym parlamentem. Następnie uda się do egipskiego Szarm el-Szejk, gdzie światowi przywódcy wezmą udział w
szczycie
poświęconym zakończeniu wojny w Gazie. Oprócz Trumpa pojawią się na nim m.in. przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji i Turcji.
Tuż przed wylotem do Izraela Trump ogłosił koniec wojny na Bliskim Wschodzie.
-
Wojna się skończyła.
Wszyscy są szczęśliwi: Żydzi, muzułmanie, kraje arabskie. Każdy kraj tańczy na ulicach. To wydarzenie, które pewnie nigdy się nie powtórzy - powiedział Trump na pokładzie Air Force One.
Tymczasem wedle zawartego porozumienia Hamas powinien
dziś do godziny 12
przekazać Izraelowi wszystkich 20 żywych zakładników i wydać ciała 28 zabitych. W zamian Izrael ma uwolnić 1700 palestyńskich więźniów. Operację nadzoruje
Czerwony Krzyż
.
Przed godziną 8 izraelskie wojsko poinformowało, że
pierwsze siedem osób zostało przekazane przez Hamas
Czerwonemu Krzyżowi. Rząd potwierdza, że uwolnieni zostali Matan Angrest, Gali Berman, Ziw Berman, Alon Ohel, Eitan Mor, Omri Miran i Guy Gilboa-Dallal. Wszyscy zostali porwani podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. i spędzili w niewoli 738 dni.
Choć świat patrzy dziś na wydarzenia w Gazie z dużą nadzieją, eksperci wciąż podkreślają, że to dopiero pierwszy etap skomplikowanego procesu pokojowego.
Rosną obawy o trwałość porozumienia
i to, czy Hamas faktycznie zgodzi się na rozbrojenie. Komentatorzy zwracają uwagę, że bardzo potrzebna będzie w tym zakresie presja międzynarodowa i rola Stanów Zjednoczonych.