Bliski członek mojej rodziny jest tam w szpitalu od połowy listopada. Najpierw były trzy tygodnie czekania na operację (wszystkie potrzebne badania zrobione w 2 dni, reszta to leżenie i czekanie), teraz leci już 3 tydzień czekania na reoperację. Przyczyna - nie ma kto znieczulać do zabiegów, jak trafi się wąskie okienko na zabiegi planowe to jest bardzo długa kolejka - w końcu szpital potężny. A infekcje szpitalne mają używanie :(
A ja mu kibicuję. Jako lewaczkę wkurza mnie wiecznie obrażona lewica, kiedy pragmatyzm każe się dogadywać, żeby móc swoje wywalczyć. Żeby móc się unosić honorem trzeba najpierw w ogóle być w sejmie.
Zgodnie z tą logiką, gdyby ławki były zrobione z papieru i rozplynely się po pierwszym deszczu, to to też by była wina samorządów, bo trzeba było zbudować dla każdej oszkloną kapsułę, żeby broń boże się nie zniszczyła?
Rodzice wiedzą, że dobre oceny dzieci w tym momencie nic nie oznaczają, ale dzięki pozytywnemu podejściu są po stronie nauczycieli. Rodzice będą walczyć razem z nauczycielami o ich podwyżki, bo przecież chcą żeby dzieci były oceniane zgodnie ze stanem faktycznym, żeby wiedziały czego się jeszcze nauczyć. Protesty zzamykaniem szkół mogą być skuteczne, ale równocześnie antagonizują rodziców i nauczycieli, którzy są naturalnymi sojusznikami. Przez to protest ma mniejsze szanse
Moja mama pracuje w podstawówce od 94. Zarabia około 2000. Po "dobrej zmianie" dostała podwyżkę w wysokości -300zl. Tak, minus. Potem przyszła druga: 90zl. I w ten oto sposób jest już tylko 210 na minusie xD