
Fot.: @WhiteHouse - X
"Jedna wielka piękna ustawa"
została wczoraj podpisana przez prezydenta Stanów Zjednoczonych
Donalda Trumpa
. Dokument łączy w sobie wiele obietnic podatkowych polityka. Chodzi m.in. o
cięcia wydatków socjalnych
i zwiększenie kwot przeznaczanych na deportacje migrantów.
Trump podpisał ustawę podczas wczorajszego pikniku z okazji
Dnia Niepodległości
. W ramach tego wydarzenia zaplanowano wiele atrakcji. Wśród nich znalazł się m.in. pokaz fajerwerków. Dodatkowo nad Waszyngtonem przeleciał
bombowiec B-2
, który uczestniczył w niedawnej amerykańskiej operacji wymierzonej w irańskie obiekty nuklearne.
Kluczowym elementem tegorocznych obchodów Dnia Niepodległości miało być jednak podpisanie zapowiadanej od dawna "jednej wielkiej pięknej ustawy". Wcześniej przeszła ona przez przez obie izby Kongresu minimalną większością głosów. Wśród zdecydowanych krytyków projektu jest miliarder
Elon Musk
, były doradca i sponsor kampanii prezydenckiej Trumpa.
W dokumencie uregulowano m.in.
zwolnienie z podatku z tytułu nadgodzin
oraz otrzymywania napiwków. Ustawa wprowadza również
drastyczne cięcia wydatków socjalnych
, obejmujących m.in. państwowe ubezpieczenia zdrowotne dla najmniej zarabiających, dopłaty do ubezpieczeń prywatnych czy programy bonów na zakup żywności. Z wyliczeń Kongresowego Biura Budżetowego wynika, że wskutek tych zmian
12 mln Amerykanów straci ubezpieczenie zdrowotne
.
Zwiększone zostaną natomiast wydatki na deportacje migrantów
i chronienie bezpieczeństwa granic. Ustawa wprowadza wysokie opłaty dla osób ubiegających się o azyl. Dodatkowo uwzględniona została
jednorazowa podwyżka wydatków obronnych
o 150 mld dolarów, co ma zwiększyć budżet obronny do 1 bln dolarów.
Według analizy Kongresowego Biura Budżetowego wprowadzenie ustawy przyczyni się do
zwiększenia deficytu w budżecie o 3,8 bln dolarów w ciągu 10 lat
. Eksperci z Yale Budget Lab przewidują natomiast, że na zmianach zyska 20 proc. najwięcej zarabiających Amerykanów. Zarobki tej grupy społecznej wzrosną o niespełna 2,2 proc. Dochody najgorzej zarabiających mogą z kolei zmaleć o blisko 3 proc.