
fot. East News / NABU
Od wczoraj media opisują
wielką aferę korupcyjną w ukraińskiej energetyce
, w efekcie której odwołano ministra sprawiedliwości Hermana Hałuszczenkę. Pojawiły się obawy, że afera zaszkodzi negocjacjom Ukrainy z UE, komisarz ds. rozszerzenia zapewnia jednak, że nie wpłynie ona na proces akcesyjny, a zwalczanie korupcji jest jednym z najtrudniejszych działań, jakie muszą podejmować kraje kandydujące do UE.
We wtorek Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) ujawniła szczegóły afery korupcyjnej w krajowym sektorze energetycznym. Jak ustaliły służby, zamieszani w proceder mieli pobierać od firm chcących współpracować z Energoatomem - największym producentem energii w kraju -
łapówki od 10 do 15% wartości kontraktu.
Dotyczyło to m.in. dostawców usług czy towarów dla spółki. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w Kijowie, przez który miało przejść ok. 100 mln dolarów.
NABU poinformowało, że w sprawi
e zarzuty stawia się siedmiu osobom
: szefowi organizacji przestępczej, byłemu doradcy ministra energetyki, dyrektorowi wykonawczemu z Energoatomu oraz czterem pracownikom administracji, którzy mieli pomagać w "legalizacji" środków. Pięć osób już zostało zatrzymanych. Choć służby nie podały nazwisk, media szybko poinformowały, że organizatorem procederu miał być
Tymur Mindicz
, biznesmen i współpracownik Wołodymyra Zełenskiego.
Według Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) miał on nawiązać kontakty z ówczesnym ministrem energetyki, a następnie ministrem sprawiedliwości Hermanem Hałuszczenko i z jego pomocą kontrolował przepływy finansowe w krajowym sektorze energetycznym. Minister miał natomiast korzystać z pomocy Midicza w procederze prania brudnych pieniędzy. Portal Ukraińska Prawda poinformował, że
Midicz wyjechał z Ukrainy kilka godzin przed przeszukaniem
, prawdopodobnie przebywa w Izraelu.
Media poinformowały również, że służby dysponują
nagraniami
, na którym uchwycono głos Hałuszczenki. Udokumentowano również, jak członkowie organizacji przestępczej przekazywali pieniądze byłemu wicepremierowi Ukrainy Ołeksijowi Czernyszowowi.
Po ujawnieniu afery przez służby Wołodymyr Zełenski zaapelował o dymisję Hałuszczenki oraz obecnej minister energetyki, Switłany Hrynczuk. Premier Julia Swyrydenko przekazała w środę, że
podali się oni do dymisji
. Hałuszczenko zapowiedział już, że będzie bronił się przed wszystkimi oskarżeniami.
Tymczasem pojawiły się obawy, że afera korupcyjna zaszkodzi
negocjacjom Ukrainy z Unią Europejską
. Do sprawy odniosła się komisarz ds. rozszerzenia
Marta Kos
podczas odbywającej się w Warszawie konferencji ReBuild Ukraine.
- Ostatnie wydarzenia związane z ujawnieniem korupcji w sektorze energetycznym na Ukrainie
nie wpłyną na proces akcesji tego kraju
do Unii Europejskiej. Działania antykorupcyjne podjęte w tej sprawie są właściwe, co należy docenić, tym bardziej że są podejmowane są w czasie wojny - powiedziała.
Podkreśliła również, że walka z korupcją jest jednym z najtrudniejszych zadań stojących przed państwami ubiegającymi się o akcesję do UE.
- Zwalczanie korupcji ma kluczowe znaczenie dla prowadzenia biznesu, inwestycji, ale również życia zwykłych ludzi. Przyspieszenie działań w tym zakresie jest więc konieczne. Rząd Ukrainy jest tu na dobrej drodze - powiedziała.