
Fot.: oficjalnezero - TikTok
Podczas wczorajszej debaty w Telewizji Polskiej doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy kandydatem na prezydenta
Krzysztofem Stanowskim
a dziennikarką
Dorotą Wysocką-Schnepf
, która była odpowiedzialna za prowadzenie dyskusji. Założyciel Kanału Zero zarzucił kobiecie, że nie powinna móc wziąć udziału w tym wydarzeniu oraz że TVP nie spełnia swoich zadań. Wysocka-Schnepf wypomniała mu natomiast, że za czasów
Jacka Kurskiego
prowadził on prowadził program "Stan Futbolu" w telewizji publicznej.
- Bardzo się cieszę, że mogę być w tej
świątyni propagandy
i widzieć przed sobą
arcykapłankę propagandy.
Wprawdzie sądziłem, że spali się pani ze wstydu po tym, jak
większość komitetów wyborczych zaprotestowała przeciwko pani obecności
na tej debacie
, ale widocznie oczekiwałem zbyt wiele. Niektóre osoby najwyraźniej się ze wstydu nie palą - ocenił Stanowski.
Wysocka-Schnepf pracowała w TVP jeszcze zanim działacz związany z Prawem i Sprawiedliwością przejął kontrolę nad spółką. Po tym, jak Kurski został prezesem tej stacji, kobieta zniknęła z wizji i przez kilka lat pracowała w
Gazecie Wyborczej
. Na przestrzeni lat jej działalność wywołała wiele kontrowersji.
Jeszcze kiedy współpracowała z TVP info, udało jej się przeprowadzić wywiad z
wdową po Piotrze Szczęsnym
, który dokonał aktu samospalenia w akcie sprzeciwu wobec polityki ówczesnego rządu. Na pasku pojawił się wówczas tytuł: "Oddał życie w obronie demokracji". Od tej pory
Wysockiej- Schnepf zarzucano jednostronność
.
W związku z dalszą aktywnością w mediach w 2024 roku Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przyznał kobiecie antynagrodę
"Hiena Roku"
za materiał "Czy PiS odpowie za finansowanie Rydzyka?". Decyzję tę uzasadniono
brakiem rzetelności
w zbieraniu i publikowaniu informacji.
-
Dobrze, że pani tu jest, bo jest pani symbolem tego, co dzieje się z polskimi mediami, zarówno kiedyś, jak i teraz
. Że nie jest to czysta woda, lecz taki sam ściek, tak jak wcześniej - ocenił Stanowski podczas debaty. - Prezesem TVP jest dziś człowiek, który zarządzał spółką autobusową Rafała Trzaskowskiego, a pani mąż (Ryszard Schnepf - red.) czeka na ambasadorską nominację od nowego prezydenta. Domyślamy się, od którego - stwierdził mężczyzna. -
To nie jest obiektywizm. Pani nie powinno tu być.
Musiałem to powiedzieć w imię wszystkich sztabów, które wyraziły swój sprzeciw - dodał.
Na reakcję ze strony Wysockiej-Schnepf nie było trzeba długo czekać. Po tej wypowiedzi kobieta zdecydowała się
zacytować wypowiedź jednego z uczonych
oraz udowodnić w ten sposób, że nie powinno się jej obrażać.
- W uzupełnieniu do wypowiedzi pana Stanowskiego zacytuję profesora Bartoszewskiego, który mówił, że
kiedy pijany zwymiotuje nam w autobusie, to nie jest to obelga, lecz coś nieprzyjemnego
. Nie każdy może mnie obrazić - odpowiedziała prezenterka.
Kobieta zdecydowała się również zabrać głos na temat wcześniejszych etapów kariery Stanowskiego. Wysocka-Schnepf przypomniała odbiorcom, że mężczyzna prowadził niegdyś
program sportowy "Stan Futbolu"
. Prace nad tym formatem były prowadzone, kiedy prezesem TVP był Kurski. Do tej wypowiedzi odniósł się już Stanowski.
- Nie wiem, czy to prawda, bo nie oglądałam, ale podobno w tym pisowskim ośmioleciu to pan Stanowski miał program w TVP Kurskiego i to może by wyjaśniało tę obsesję, którą realizuje teraz - zarzuciła mężczyźnie Wysocka-Schnepf.
- To prawda, miałem program, mogę już to chyba powiedzieć, bo minęło sporo czasu. Program produkowałem samemu, zapraszałem gości, wysyłałem sygnał moim sprzętem, nagrywałem moimi kamerami... A brałem za to chyba 4 tys. zł za odcinek przez pierwsze trzy-cztery lata. W ostatnim półroczu była podwyżka do 6 tys. - stwierdził założyciel Kanału Zero.
Riposta ze strony Wysockiej-Schnepf nie spodobała się niektórym osobom związanym z branżą medialną. Dziennikarz
Paweł Figurski
zamieścił na Twitterze post, w którym przekonywał, że kobieta powinna była "się ograniczać do zadania pytań, moderowania". W jego ocenie zachowanie prowadzącej stanowiło
naruszenie zasad debaty
.
Do sprawy odniósł się także dziennikarz
Marek Mikołajczyk
. Mężczyzna podzielił opinię Figurskiego i stwierdził, że Wysocka-Schnepf "mogła wybrać milczenie", ale nie skorzystała z tej możliwości. Podobnego zdania okazała się być
Joanna Miziołek
, związana z tygodnikiem
Wprost
.