
fot. Facebook OZZ Inicjatywa Pracownicza Jeremias / Zrzutka
Już ponad tydzień trwa strajk w zakładzie
Jeremias
w Gnieźnie, gdzie pracownicy walczą o podwyżki i lepsze warunki pracy. Związkowcy uruchomili zrzutkę na sfinansowanie swoich działań, na której już udało się zebrać ponad 60 tys. zł.
W Jeremiasie, który jest częścią międzynarodowego koncernu, produkowane są wkłady do kominów. Pracownicy zakładu domagają się
podwyżek
w wysokości 800 zł z wyrównaniem od stycznia 2025 roku,
wydłużenia przerwy
z 15 do 30 minut, skrócenia okresu rozliczania nadgodzin z roku do jednego miesiąca, a także przywrócenia sprawiedliwych zasad premiowania.
Związkowcy przyznają, że chcą po prostu być traktowani sprawiedliwie, na równi z pracownikami spółki w Niemczech.
"Jesteśmy spółką zależną wobec Jeremias Abgastechnik GMBH. produkujemy tu m.in. części niezbędne do funkcjonowania niemieckiej fabryki.
Spółka-matka w ciągu niespełna 10 lat zwiększyła swoje przychody ponad trzykrotnie,
z 64 do 210 mln euro w latach 2015-2023. W 2024 roku pięcioosobowy zarząd naszej firmy, wśród którego zasiada trzech niemieckich członków międzynarodowej grupy Jeremias, wypłacił sobie
1,87 miliona złotych wynagrodzeń
. Firma w Gnieźnie korzysta także z finansowej pomocy państwa w zatrudnieniu, otrzymując niemal milion zł rocznie za pracę więźniów w swoich halach fabrycznych zakładu karnego w Gębarzewie. Wszyscy naszą ciężką pracą wypracowujemy grupie kapitałowej wielomilionowe zyski.
Pora, aby w końcu większa część tych zysków trafiała do naszych kieszeni. Mamy takie same żołądki co nasi koledzy w niemieckiej fabryce.
Chcemy być lepiej traktowani" - tłumaczą.
Więcej o sporze pracowników z zarządem pisaliśmy tutaj:
Związkowcy protestują już od ponad tygodnia i jak zapewniają, nie zamierzają się poddawać. W ostatnich dniach odwiedziła ich minister rodziny, pracy i polityki społecznej oraz politycy Lewicy.
"Według prawa w Polsce za dni strajku pracownicy nie dostają wynagrodzeń - o ile w toku negocjacji prezes ich nie przyzna. Niskie wypłaty większości z nas nie pozwalają na utrzymanie się w trakcie strajku. Nasz bojowy związek jest wciąż niewielki. Jego fundusze opierają się na niskich składkach płaconych przez pracowników również często zarabiających w okolicach minimalnej krajowej. Dlatego jeśli tylko masz możliwość, bardzo prosimy o wsparcie naszej walki poprzez wpłacenie dowolnej kwoty na zrzutkę" - proszą związkowcy.
Apelują też do pracowników, którzy jeszcze nie dołączyli do strajku.
"Przychodzimy tu codziennie i dajemy z siebie wszystko. Nikt z nas nie narzeka, gdy trzeba zostać dłużej. Nikt się nie cofa, gdy coś się sypie na produkcji. Ale kiedy my potrzebujemy wsparcia - gdzie ono jest? Czy naprawdę zasługujemy na to, żeby miesiąc w miesiąc liczyć, czy wystarczy do pierwszego? Żeby wracać z pracy wykończeni, a potem słyszeć, że „firma nie ma z czego dać podwyżki”, choć hale pracują pełną parą? Nie jesteśmy niewidzialni. Jesteśmy ludźmi. Mamy rodziny, dzieci, rachunki, marzenia. I mamy godność. (…) Nie dajmy się podzielić. Nie dajmy się zastraszyć. Bo razem jesteśmy silni" - czytamy w jednym z postów OZZ Inicjatywy Pracowniczej w Jeremiasie.