
fot. East News / X
Serwis fact-checkingowy Demagog zwrócił uwagę na post posła Konfederacji
Konrada Berkowicza
dotyczący
żółto-niebieskiej
strefy parkingowej
Kiss&Ride
w Rzeszowie. Polityk zasugerował, że to oznaka "ukrainizacji Polski". Tymczasem rzeszowski ratusz już wcześniej wyjaśniał, że są to standardowe kolory oznaczania takich stref i nie mają one nic wspólnego z Ukrainą.
Berkowicz zamieścił w mediach społecznościowych nagranie wideo, na którym widać mężczyzn malujących strefę parkowania
Kiss&Ride
na żółto i niebiesko.
"Rzeszów, na Ukrainie. To znaczy, jeszcze w Polsce…" - napisał na Twitterze.
"Czy to jeszcze Polska?" - zastanawiał się natomiast na Facebooku.
Na post zwrócił uwagę serwis Demagog, który
uznał wpisy Berkowicza za manipulację
. Serwis ustalił, że
nagranie pochodzi sprzed kilku miesięcy
i interesowały się nim już lokalne media. Nagranie pierwotnie opublikowano na Facebooku, a zarejestrowano je na ulicy Szopena. Jedna z przechodzących kobiet zaczepiła wówczas mężczyzn malujących pasy parkingu.
-
Tu jest Polska, proszę pana, a nie k***a Ukraina.
Mamy już ich dosyć. Może czarno-czerwone, banderowskie flagi trzeba było wymalować! - krzyczała.
Sprawę skomentował wówczas rzeszowski ratusz w rozmowie z serwisem Nowiny24.
-
Wiele polskich miast - m.in. Warszawa, Rybnik czy Gdynia - oznacza miejsca postoju
Kiss&Ride
kolorami żółtym i niebieskim
. Żółty oznacza tymczasowość, ponieważ jest to miejsce, gdzie nie można stać długo, a niebieski - pewien rodzaj uprzywilejowania - mówił
Artur Gernard
z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Jak podkreśla Demagog, również w innych polskich miastach strefy
Kiss&Ride
oznacza się kolorami niebieskim i żółtym, i nie mają one nic wspólnego z flagą Ukrainy. Co więcej, praktyki te stosowano długo przed inwazją Rosji na Ukrainę.