W grudniu 1970 roku demonstranci podpalili 17 budynków i kilkadziesiąt samochodów oraz obrabowali 220 sklepów.
"[...] udaję się w pobliże komitetu, gdzie cały czas trwają nieudane próby podpalenia obiektu. Zbliża się pora śniadania, toteż żołądki stoczniowców dają o sobie znać. Ponieważ okoliczne sklepy są zamknięte, ktoś ukręca łomem kłódkę delikatesów. Sklep szybko zostaje splądrowany. W brzuchach robotników znikają suche kiełbasy zapijane koniakiem.
- Wypij! - Stefek z wydziału W-3 Stoczni Północnej podaje mi butelkę.
- Chciałbym być trzeźwy w dniu klęski Gomułki - nie przyjmuję propozycji.
- Nieważna wódka, ale butelka potrzebna.
Gdy już posilimy się do syta i opróżnimy butelki, napełnimy je benzyną i wszyscy naraz rzucimy na budynek. Ten „Reichstag” musi w końcu się zapalić. Słowa Stefana spełniają się. Po godzinie wszyscy rzucamy butelkami z benzyną i budynek staje w ogniu. Paliwo bierzemy z baków przejeżdżających aut, których kierowcy, nie wiedząc, co pod gmachem KW PZPR się dzieje (cenzura nie pozwala na informację radiową), próbują tamtędy przejeżdżać. Zatrzymujemy więc samochody i dziurawimy im baki, by uzyskać benzynę. Potem spychamy je i podpalamy. Nieliczni z robotników mają własne pojazdy, więc nie żałujemy tych należących do >>czerwonej burżuazji<<." [Wawrzyniec Rozenberg, uczestnik strajków]
"Department of Safety Commissioner John Harrington said they are contact-tracing the arrested and added that an investigation is underway about white nationalist groups posting online to encourage their members to use the protests as a cover to create chaos."