fot. East News
W najnowszym numerze tygodnika
Wprost
ukazał się wywiad z
wicepremierem i ministrem kultury
Piotrem Glińskim. Podczas rozmowy z dziennikarzem Gliński uskarżał się na to,
jak
PiS jest traktowany przez opozycję
. Porównał to do traktowania Żydów przez Goebbelsa:
-
Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczyć, delegitymizować, mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzić do nas obrzydzenie
- narzekał.
Wywołało to spore poruszenie w mediach, dlatego Gliński postanowił wytłumaczyć się ze swoich słów:
Wypowiedź Glińskiego nie spodobała się też żydowskiemu stowarzyszeniu
B’nai B’rith
, które domaga się od premiera
Mateusza Morawieckiego
jego dymisji.
"
Przykrość, jaką może odczuwać krytykowany polityk, ma się nijak do losu milionów pomordowanych Żydów. Nie pojmujemy, dlaczego rzecz tak oczywistą trzeba tłumaczyć ministrowi, który jest profesorem socjologii i powinien znać podstawowe fakty historyczne.
Lekkość, z jaką żongluje nimi w politycznych przepychankach, uwłacza pamięci ofiar nazizmu. Oczekujemy, że przeprosi Pan publicznie Żydów za swojego ministra i niezwłocznie zdymisjonuje go, bo przekroczył wszelkie granice przyzwoitości” - pisze w liście jej przedstawiciel
Sergiusz Kowalski.
Na słowa te zareagowała także
Ambasada Izraela w Warszawie
, która przyjęła je
"z niedowierzaniem i zdziwieniem".
W opublikowanym komunikacie stwierdzono u ministra
"głęboką niewiedzę i ignorancję oraz brak wrażliwości".
"Zalecalibyśmy Panu Premierowi wizytę w Instytucie
Pamięci Yad Vashem w Jerozolimie
i bliższe zapoznanie się tą problematyką" - napisano w komunikacie.
Na komunikat odpowiedział
Gliński: