
fot. East News / X @Kpelczynska, @PZFD_
Pod koniec kwietnia Sejm niemal jednogłośnie przyjął projekt dotyczący
przejrzystości cen mieszkań
. Ma on zobowiązać deweloperów do
informowania o cenach mieszkań i domów
. Za niedostosowanie się do przepisów będzie grozić kara grzywny. Ustawa teraz ma trafić do Senatu, gdzie będzie dalej procedowana.
Już wcześniej
deweloperzy wyrażali sprzeciw wobec przygotowywanych przepisów
. Polski Związek Firm Deweloperskich przekonywał, że jest "za transparentnością" rynku, ale deweloperzy nie chcą publikować cen "obawiając się, że potencjalni nabywcy mogliby automatycznie odrzucić ofertę, uznając cenę za nieadekwatną".
Po tym, jak ustawa trafiła do Senatu,
Polski Związek Firm Deweloperskich
podnosi, że przygotowana przez polityków
ustawa jest "dziurawa"
. W ich ocenie dotyczy tylko gotowych mieszkań i pomija ona umowy deweloperskie i przedwstępne, a więc dominującą formę transakcji na rynku pierwotnym:
"Popieramy jawność cen, ale nie dziurawe prawo. Ustawa w obecnym kształcie odejmie tylko ok. 12% rynku deweloperskiego, ponieważ jest źle napisana. Klienci mają prawo do pełnej informacji. Tylko dobrze zaprojektowane prawo może to zapewnić. Niestety ustawa, nad którą ma pracować Senatu RP, dotyczy tylko gotowych mieszkań.
Pomija ona umowy deweloperskie i przedwstępne
, a więc dominującą formę transakcji na rynku pierwotnym. Z danych portalu @tabelaofert wynika, że gdyby nowe przepisy weszły w życie już dziś, to tylko 9 z prawie 73 tys. dostępnych mieszkań w największych miastach Polski, musiałoby mieć podaną cenę" - uważa Polski Związek Firm Deweloperskich.
Do sytuacji odniosła się
minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska
. W odpowiedzi na głosy PZFD opublikowała wpis w serwisie X, w którym poradziła deweloperom, by nie szukali "dziury" w ustawie, a zaczęli przygotowywać się do jej stosowania:
"Mam dla Państwa Deweloperów dobrą radę: zamiast szukać dziury w całym. I wynajdować kolejne preteksty, dlaczego nie możecie ujawniać cen -
szykujcie się do stosowania ustawy
. Bo ona wejdzie w życie" - napisała.
Na jej wpis odpowiedział
Damian Kaźmierczak z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa
, który zauważył, że w historii polskiej legislacji pojawiło się wiele wadliwych ustaw:
"Pani Minister, a co jeśli ta ustawa faktycznie okaże się bublem prawnym i nie spełni pokładanych w niej oczekiwań? Historia pokazuje, że w historii polskiej legislacji na przestrzeni ostatnich 15-20 lat sporo bubli prawnych się zdarzało".
Szefowa ministerstwa stwierdziła jednak, że to branża deweloperska zrozumiała, że ustawa zostanie przyjęta i zacznie ich obowiązywać, w związku z tym próbuje ją podważyć w każdy możliwy sposób:
"Szanowny Panie, proszę pozwolić, że rozszyfruję dla ludzi metodę działania pewnego lobby:
Zrozumieliście, że ustawy o jawności cen mieszkań nie da się zatrzymać
. Dlatego na wszelkie sposoby próbujecie ją podważyć.
Próbujecie przygotować grunt pod bojkot ustawy pod pretekstem, że jest "dziurawa"
. Nagły wysyp artykułów w prasie, opinie krążące po rządzie (ludzie ich nie widzą, ale ja owszem widzę) - to wszystko nie jest przypadek. To pokrętna metoda dochodzenia tylnymi drzwiami własnych interesów, wbrew interesom ludzi. Ta ustawa przeszła przez sejmowych legislatorów i została jednogłośnie przyjęta przez Sejm. Na Komisji Sejmowej nawet przedstawiciel deweloperów przyznał, że obejmuje wszystkie umowy. Jeżeli pomimo oczywistych zapisów, że jawność cen ma objąć wszystkie umowy, będziecie dalej tego unikać - zrobię wszystko co możliwe aby to nowe prawo było stosowane. Poprzez egzekwowanie zapisów o karach, a jeśli będzie trzeba, wzywając ludzi do solidarnego bojkotu konsumenckiego. Powtarzam: zamiast szukać dziury w całym szykujcie się do stosowania ustawy" - napisała polityczka.