
fot. East News / X
Wojciech Czuchnowski
, dziennikarz
Gazety Wyborczej
, przyznał się do przeprowadzenia "eksperymentu" na X, w ramach którego
skłamał o przyznaniu mu stypendium na doktorat
o mowie nienawiści. Po fali komentarzy ze strony dziennikarzy i polityków Czuchnowski poinformował, że początkowo był to żart, który przerodził się w "eksperyment", co znów spotkało się z krytyką.
Czuchnowski to jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy
Wyborczej
, związany z nią od 2002 roku. Jest też bardzo aktywny na platformie X. W niedzielę zamieścił na niej wpis, w którym informował o uzyskaniu
stypendium z Kancelarii Premiera oraz Światowego Kongresu Żydów na doktorat o mowie nienawiści.
"Szanowni hejterzy, hejterki, osoby hejterskie oraz trolle. Waszymi wpisami przyczyniacie się do podniesienia mojej stopy życiowej. Właśnie dostałem łączone roczne stypendium
(147 tys. zł z Kancelarii Premiera i 68 tys. euro od Światowego Kongresu Żydów)
na pracę doktorską o mowie nienawiści na portalu X. W pracy kładę nacisk na wpisy antysemickie, rasistowskie, sek*ualne (treści perwersyjne oraz groźby pozbawienia życia). Zachęcam do aktywności o komentowania. Praca ukaże się w formie książkowej nakładem MEN i będzie rozprowadzana w szkołach średnich. Piszę teraz, bo w przyszłym tygodniu ma to być oficjalnie ogłoszone, więc wolę poinformować jako pierwszy" - napisał.
Jego wpis zyskał ponad 1,1 mln zasięgu i był szeroko udostępniany i komentowany m.in. przez dziennikarzy:
Krzysztofa Stanowskiego, Patryka Słowika czy Pawła Figurskiego,
jak i przez konta popularne na X, takie jak "kataryna". Swoje oburzenie wyrazili również politycy.
"Ciekawe, co czują teraz doktoranci na socjologii, gdy dowiadują się, że kancelaria premiera daje dziennikarzowi 147 tys. zł (z drugim źródłem łącznie prawie pół miliona) na badanie hejtu na portalu X, a wcześniej usłyszeli od promotora, że temat hejtu w mediach społecznościowych nie jest zbyt oryginalny" - skomentował Figurski.
"Bardzo dobra informacja - istotny społecznie temat, zasługuje na doktorat. Dodatkowo,
czytałem w ostatnich dniach, że sytuacja finansowa dziennikarzy GW jest kiepska
. Było mi naprawdę przykro, bo elementem dobrego dziennikarstwa muszą być godne zarobki. Cieszę się, że następuje poprawa" - napisał z kolei Patryk Słowik.
"Stypendium "naukowe" od Donalda Tuska które otrzymał ten wulgarny hejter jest wyższe niż pensja profesora. Polska nauka w końcu doceniona!" - skomentował
Janusz Cieszyński
, były minister cyfryzacji.
Po fali komentarzy Czuchnowski ogłosił, że wkrótce wyda oświadczenie w sprawie, a wieczorem przyznał, że
miał być to żart
, który przerodził się w "bolesny eksperyment".
"Ogłaszam zakończenie tego bolesnego eksperymentu na żywym ciele użytkowników. I wyjaśniam:
to była prowokacja lub jak kto woli "wkrętka" albo "prank".
Początkowo wpis miał być żartem, jednak mnie więcej po godzinie okazało się, że zdecydowana większość odbiorców (a z tych, którzy mnie nie lubią właściwie 100 proc.) wzięła to za prawdę. Dlatego kilkoma jeszcze wpisami postanowiliśmy z moją Żoną "podbić" temat i sprawdzić, ile osób jeszcze się na to złapie" - napisał.
"
Wnioski są ponure
, bo złapali się nie tylko X-owicze, w tym znani dziennikarze, ale też politycy, w końcu zaś tekst o moim "doktoracie" i "stypendium" - niczego nie sprawdzając - zamieściły Wirtualne Media. Wtedy zrozumiałem, że czas przerwać".
Czuchowski wskazuje, że w jego ogłoszeniu było co najmniej kilka sygnałów, które wskazywały, że to żart. Pierwszą czerwoną flagą miałby być fakt, że
dziennikarz nie skończył studiów wyższych
, a bez tego nie można pisać doktoratu. Jak stwierdził Czuchnowski, było to bardzo łatwo sprawdzić, choćby w Wikipedii.
Takich czerwonych flag Czuchnowski wymienia więcej.
"
Flaga 2
- kwota - absurdalnie wysoka, z d... wzięta, nikt nie przyznaje w Polsce takich pieniędzy.
Flaga 3
- łączone stypendium KPRM i ŚKŻ. Nie ma czegoś takiego. Nie słyszałem by któraś z tych instytucji przyznawała stypendia na doktoraty, zajmują się inną działalnością, co łatwo sprawdzić. Na "doktorat" nie było zresztą publicznie ogłoszonego konkursu. Też banalnie łatwe do sprawdzenia.
Flaga 4
- "nakładem MEN" - absurd, bez komentarza.
Flaga 5
- książka będzie rozprowadzana w szkołach średnich. Nie dość, że absurd, to jeszcze nie ma takiej formy dystrybucji jak "rozprowadzanie w szkołach".
Flaga 6
jest taka, że musiałbym być skończoną świnią a przy okazji kretynem, by brać pieniądze od rządu, gdy napisałem dziesiątki tekstów potępiających taki proceder wśród dziennikarzy. Nigdy jako dziennikarz nie sięgałem po publiczną kasę (mimo propozycji) Dzięki temu, może nie opływam w dostatki, ale codziennie bez wstydu patrzę w lustro. Nie wszyscy mogą to o sobie powiedzieć" - stwierdził.
Dalej Czuchnowski wylicza, że
na jego żart nabrali się m.in. Stanowski, Słowik i Figurski, ale również Marcin Fijołek z Polsatu czy Marek Mikołajczyk z
Dziennika Gazety Prawnej
. Przyznał jednak, że niektórzy wykazali się dystansem i podejrzliwością.
"Eksperyment zakończony.
Wniosków pewnie nikt nie wyciągnie
. A książkę napiszę (na pomysł wpadłem wcześniej, rzeczywiście gromadzę materiały). Dzisiejsza prowokacja będzie tematem jednego z jej rozdziałów" - podsumował.