
Fot.: opolska_karolina - Instagram / Fot.: @DemagogPL - X
W środę publicysta historyczny Artur Wójcik zwrócił uwagę na dwa błędne przypisy w jednym z rozdziałów książki
Teoria spisku, czyli prawdziwa historia świata
dziennikarki TVP Info
Karoliny Opolskiej
. Pozycja ukazała się pod koniec października nakładem Wydawnictwa Harde należącego do grupy ZPR Media.
Wójcik zarzucił Opolskiej, że
"wymyśliła nieistniejące książki albo nie zweryfikowała tego, co wypluł jej AI
". Dodał też, że zamiast odnieść się do sprawy, próbowała ona zamieść ją pod dywan. Jak relacjonuje, gdy poprosił ją publicznie o komentarz, otrzymał od niej prywatną wiadomość, że to "błąd wydawnictwa".
"
Dawno nie czułem takiego zażenowania
. Karolina Opolska, dziennikarka i wykładowczyni dziennikarstwa, nie miała cywilnej odwagi przyznać się, że w swojej książce… po prostu zmyśliła część przypisów" - napisał.
Sprawie przyjrzał się serwis fact-checkingowy Demagog, który znalazł więcej błędów w książce Opolskiej.
Wykryto kolejne przypisy do najprawdopodobniej nieistniejących publikacji
. Chodzi m.in. o
Atlandytę zlokalizowaną
Andrew Collinsa,
Platona
K. A. Kumanieckiego i
The Genetic Experiments of Ancient Sumer
Amelii Roth.
W przypisach wskazano też polskie wydania książek
Atlantyda i potop
Randa Flema-Atha i Colina Wilsona i
Z przesuniętym biegunem
Charlesa Hapgooda. Zaznaczono, że ukazały się nakładem wydawnictwa Amber, tymczasem nigdzie indziej nie ma o tym jakichkolwiek informacji.
Fact-checkerzy wykryli błędy w nazwach wydawnictw i datach publikacji niektórych tytułów
. Dodatkowo w przypisach znaleźć można trzy linki do Wikipedii. W odnośnikach wykryty został także
parametr "utm_source=chatgpt.com"
, który jest dodawany automatycznie przez ChatGPT do linków w generowanych odpowiedziach.
"Jeśli taki link pojawia się w bibliografii lub źródłach
to niepodważalny dowód, że autor skopiował go bezpośrednio z wyniku ChatGPT -
bez edycji. Oznacza to użycie AI do generowania lub kompilowania treści, bo ręczne wyszukiwanie nie zwraca takich parametrów" - zwrócił uwagę Aleksander Obuchowski.
"Można się tłumaczyć, że miało się coś innego na myśli, że samemu przetłumaczyło się tytuł książki na polski, ale tutaj nie ma pola do interpretacji. BTW parametr z linku można po prostu usunąć.
To nawet studenci robią lepszą robotę w ukrywaniu tego, że użyli AI
" - dodał.
Obuchowski zaznaczył także, że według detektora Pangram
aż 66 proc. treści zawartych w książce zostało wygenerowanych przez AI
. Do tych zarzutów odniosła się sama Opolska, która stwierdziła, że tego typu narzędzia są niedoskonałe, co oznacza, że wynik może być zawyżony.
Mimo tłumaczeń dziennikarki, wiele wskazuje na to, że znaczna część jej książki rzeczywiście została stworzona przy wykorzystaniu AI. Demagog zwrócił uwagę na to, że
w przypisach znalazły się tak rażące błędy, że trudno uwierzyć, że publikacja została oddana do druku
.
Opolska zapowiedziała, że
w najbliższym czasie ukaże się errata wydawnictwa, "która wszystko wyjaśni"
. Wydawnictwo Harde w oświadczeniu przeprosiło za błędne przypisy, wskazując, że pojawiły się wskutek "błędu technicznego". Zapewnia jednak, wbrew przedstawionym dowodom, że "na żadnym etapie książka nie była pisana ani współtworzona przez narzędzia AI".