
fot. Shutterstock / Facebook
W piątek w życie weszły nowe
unijne przepisy,
które regulują m.in. reklamy polityczne w mediach społecznościowych. Okazuje się, że są one na tyle restrykcyjne, że wydawcy tacy jak
Google
czy
Meta
zdecydowali się zupełnie wyłączyć możliwość promocji treści politycznych.
Regulacja TTPA (Transparency and Targeting of Political Advertising)
to efekt kilkuletniej debaty nad problemem manipulacji wyborczej i dezinformacji. Impulsem do prac nad aktem były głośne afery związane z wykorzystaniem mediów społecznościowych w targetowaniu politycznym i narastające obawy przed
zagranicznymi interwencjami w wybory
. Prace nad TTPA zaczęły się w 2021 roku, a rozporządzenie zostało przyjęte trzy lata później. Większość jej zapisów weszła jednak w życie 10 października 2025.
Rozporządzenie nakłada na wszystkich uczestników rynku reklam politycznych w UE bardzo
restrykcyjne wymogi dotyczące m.in. dokładnego oznaczenia reklam
, wraz z informacjami o sponsorze, celu i kosztach. Targetowanie, czyli wykorzystanie platform społecznościowych do bardzo precyzyjnego docierania z przekazem politycznym, może być dozwolone
jedynie wobec osób, które wyraziły na to zgodę,
ale nie można wykorzystywać do tego danych wrażliwych takich jak pochodzenie etniczne, religia, orientacja sek*ualna itp. Ponadto zakazano finansowania reklam politycznych z zagranicy na trzy miesiące przed wyborami, a wszystkie dane o reklamach muszą trafiać do unijnego repozytorium.
Regulacje są na tyle skomplikowane, że
platformy takie jak Google i Meta praktycznie całkowicie zrezygnowały z reklam politycznych na terenie UE.
Tłumaczą to tym, że spełnienie nowych wymogów jest zbyt złożone i niepewne pod względem prawnym.
Jak analizują Wirtualne Media, 1 października Meta przestała przyjmować płatne reklamy polityczne na Facebooku i Instagramie.
"TTPA nakłada na nasze procesy i systemy znaczne dodatkowe obowiązki, które powodują
nie do przyjęcia poziom złożoności i niepewności prawnej dla reklamodawców
i platform działających w UE. (…) Jest to kolejne zagrożenie dla zasad spersonalizowanej reklamy, ignorujące korzyści dla reklamodawców i osób, do których chcą dotrzeć" - podkreślono w komunikacie.
Na podobny krok zdecydowało się Google, które zapowiedziało, że zaprzestanie wyświetlania reklam politycznych na
YouTube.
W oświadczeniu podkreślono jednak, że decyzja dotycząca TTPA jest "trudna".
"Google zaprzestanie wyświetlania reklam politycznych w UE przed wejściem w życie TTPA w październiku tego roku. Zmiana obejmie również płatne promocje o charakterze politycznym na platformie YouTube, jeśli kwalifikują się one jako reklamy polityczne w rozumieniu TTPA" - poinformowało Google cytowane przez Wirtualne Media.
"Zdajemy sobie sprawę, że reklamy są dla kandydatów cennym narzędziem do dzielenia się informacjami, a dla osób uczestniczących w wyborach - źródłem wiedzy, dlatego
żałujemy, że musimy wykonać ten krok
".
Eksperci zauważają, że TTPA radykalnie zmieni dynamikę prowadzenia kampanii politycznych, a dotychczasowe strategie oparte na mikrotargetowaniu zostaną bardzo ograniczone. Treści polityczne co prawda nadal będą pojawiały się w mediach społecznościowych, jednak nie będą mogły być sponsorowane.