
fot. East News / X
Prezydent
Karol Nawrocki
podpisał dziś ustawę, która wprowadza zakaz hodowli zwierząt na futra. Jak tłumaczył, znalazło się w niej to, czego oczekiwali hodowcy, tzn. odszkodowania i okres przejściowy. Nie podpisał natomiast ustawy zabraniającej trzymania psów na łańcuchach.
Ustawę, która wprowadza zakaz hodowli zwierząt na futra, Sejm przegłosował w październiku. Zakłada ona m.in. że od momentu wejścia w życie ustawy, obowiązywać zacznie
bezwzględny zakaz chowu i hodowli zwierząt futerkowych
na futro, z wyjątkiem królików. Dotychczasowi hodowcy będą musieli natomiast wygasić swoją działalność do końca 2033 roku. Przedsiębiorcy, którzy zamkną swoje hodowle do 2031 roku, będą mogli ubiegać się o
odszkodowanie
. Jego wysokość zależeć będzie od terminu, w jakim działalność zostanie wygaszona.
Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj:
- Fakty są jednoznaczne: ponad 2/3 Polaków, w tym także mieszkańców wsi, popiera zakaz hodowli zwierząt na futra. Ten głos nie może być zignorowany.
To kierunek, który społeczeństwo wskazuje w zdecydowanej większości.
Jednocześnie z uwagą wysłuchaliśmy hodowców. Podczas spotkania w Kancelarii Prezydenta, powiedzieli jasno, czego potrzebują, by ta zmiana mogła być zaakceptowana. Te postulaty znajdują się w ustawie, którą dziś podpisałem. To między innymi: odszkodowania dla tych, którzy zamkną działalność wcześniej, wsparcie i odprawy dla pracowników, ośmioletni okres przejściowy - uczciwy i pozwalający na racjonalne wygaszanie działalności oraz dający odpowiedni czas na podjęcie innej - stwierdził prezydent.
Poinformował również, że
zawetował ustawę zakazującą trzymanie psów na łańcuchach.
Zaznaczył jednak, że choć intencja, jaką jest ochrona zwierząt, jest słuszna, sama ustawa była "źle napisana" i "zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe".
- Proponowane normy kojców dla psów były kompletnie nierealne.
Kojce wielkości miejskich kawalerek - to absurd
, który uderzałby w rolników, hodowców i zwykłe wiejskie gospodarstwa. To prawo było oderwane od rzeczywistości. Martwe prawo jest gorsze niż brak prawa. Nie będę sankcjonował przepisów, których nie da się wykonać, a państwo nie da rady ich egzekwować - stwierdził.
Zapowiedział również, że złoży prezydencki projekt ustawy, który "realnie poprawi los zwierząt".
Obie decyzje prezydenta są już szeroko komentowane w sieci. Niezadowolona z zakazu hodowli zwierząt na futra jest
Konfederacja
, która w Sejmie głosowała przeciwko przyjęciu ustawy. Zdaniem
Krzysztofa Bosaka
zakaz hodowli zwierząt futerkowych oznacza "niszczenie polskiej gospodarki".
"Po wprowadzeniu zakazu
znikną tysiące miejsc pracy bezpośrednio w branży futerkowej i dziesiątki tysięcy miejsc w branżach powiązanych
. Z gospodarki wyparują setki milionów złotych generowane co roku przez branżę. Wbrew naiwnej propagandzie błędnie pojmowanej "miłości do zwierząt" zakaz zaszkodzi również zwierzętom futerkowym. Próżnię rynkową pozostałą po polskich fermach szybko wypełnią nowe zakłady w Chinach, Rosji, Danii czy w innych krajach, w których standardy hodowli zwierząt są przeważnie znacznie niższe niż w Polsce" - napisał Bosak.
"Konfederacja z ubolewaniem przyjmuje podpisanie zakazu przez Prezydenta, a z jeszcze większym ubolewaniem fakt, że za zakazem opowiedziało się 2/3 rzekomo prawicowego klubu PiS w Sejmie. Dążenie do osłabienia polskiej gospodarki nie po raz pierwszy połączyło liderów PiSu i Platformy".
"Polska wieś ma problemy z importem z Ukrainy, wkrótce z Mercosur, niskimi cenami skupu, brakiem opłacalności, a dzisiaj rolników zdradził prezydent Nawrocki. Każda ustawa likwidująca jakąś branżę jest niebezpiecznym precedensem. Jestem zdumiona, że prezydent w przypadku ustawy o rynku kryptoaktywów zauważył, że jednym ze skutków będzie wypychanie firm za granicę, a w przypadku ustawy o likwidacji branży futerkowej tego nie zauważył - jedynym skutkiem będzie to, że zarobią inni. Bambinizm to nie jest droga dla polskiej prawicy, Panie Prezydencie. Na Nowogrodzkiej być może Pan zapunktował, na wsi z pewnością nie" - napisała z kolei Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji.