
Fot. Instagram @roberttelus / X @RobertTelus, @KlaudiuszSlezak
Wczoraj 
Robert Telus
, były minister rolnictwa, na platformie X odniósł się do głośnej w sieci sprawy 
sprzedaży działki kluczowej dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego przez polityków PiS
.
W zeszłym tygodniu ujawniono, że 
politycy PiS wydali zgodę na sprzedaż działki pod CPK firmie Dawtona
, wyceniając ją na
 22,8 mln zł
, podczas gdy jej wartość może wzrosnąć niebawem nawet do 400 mln. W sprawie wywiązała się dyskusja, w której głos zabrał m.in. Donald Tusk, czy partia Razem, która zapowiedziała zawiadomienie w tej sprawie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Robert Telus odniósł się do kontrowersyjnej afery dotyczącej sprzedaży działki, publikując na platformie X wpis, w którym poinformował, że sprzedana działka 
nie blokuje budowy portu lotniczego
, jak donoszą niektóre media, gdyż leży 6 km od planowanego lotniska.
"Ale wiemy dobrze, że prorządowym mediom nie chodzi o prawdę, tylko o stworzenie wrażenia, że CPK się nie da zrealizować. Otóż da się - tylko trzeba mieć wolę polityczną. Działka, o której teraz tyle się mówi, nie blokuje budowy portu lotniczego -
 leży 6 km od planowanego lotniska i - wbrew kłamstwom - może być odzyskana, bo w umowie zagwarantowano prawo odkupu
" - tłumaczy poseł PiS.
W poście wyjaśnia również kwestie zakupionych
 tubek z musem owocowym
, które były częścią
 kampanii wyborczej
 polityków Prawa i Sprawiedliwości. Twierdzi, że "nie ma nic do ukrycia", a zakupione gadżety opłacił i rozliczył zgodnie z prawem. Do wpisu Robert Telus dołączył fakturę dokumentującą zakup.
"Rozumiem, że niektóre media będą próbować z tego ukręcić aferę, choć fakturę mam i przekazałem osobiscie dziennikarzom (…) 
Kupiłem, zapłaciłem i wszystko rozliczyłem zgodnie z prawem.
 Nie mam nic do ukrycia. Rozdawałem gadżety polskiej firmy - i to cały problem" - wyjaśnia polityk.
Jak wynika z ustaleń 
Wirtualnej Polski
, firma Dawtona zamieszana w sprawę kupna działki pod CPK, przygotowała specjalnie na kampanię wyborczą dla polityków PiS serię tubek z musami owocowymi. Jak się okazuje, na fakturach za te kampanijne gadżety nie zgadzają się wymienione dane. Ujawniono, że saszetki zostały oznaczone jako 
materiał wyborczy
, a faktury wystawiono na KW PiS. Co więcej, jak wynika z zamieszczonej przez Telusa faktury, wyprodukowano dla niego 1500 tubek za 750 zł, zatem 
jeden mus w tubce kosztował 50 gr
. Należy zaznaczyć, że w 2023 roku cena za tubkę wynosiła 2 zł netto za sztukę w hurcie, a nie 50 gr.
Śledztwo Wirtualnej Polski ujawnia również, że produkt miał zostać dostarczony 
10 października 2023 roku
, jednak ze zdjęć, publikowanych przez polityka w sieci wynika, że
 posiadał je już 25 września 
na spotkaniu z mieszkańcami Ujazdu w powiecie tomaszowskim. To nie koniec nieścisłości, okazuje się, że fakturę wystawiło Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe Eni Sp. z o.o., 
pośrednik firmy Dawtona, a nie sama firma. 
Do sprawy dołączył się również 
Klaudiusz Slezak
, dziennikarz Radia Nowy Świat, który odpowiedział na post Roberta Telusa, zamieszczając grafikę przedstawiająca jeden z kampanijnych musów. We wpisie dziennikarz zwraca się do polityka, pytając o ujawnione
 nieścisłości
 związane z tubkami kampanijnymi.
"Dzień dobry @RobertTelus. Czy to zdjęcie przedstawia Pana prawdziwy gadżet kampanijny? Kto był producentem musu? Czy musy zostały kupione czy podarowane przez producenta? Czy Pana sztab może pokazać faktury za ich zakup? Ile było sztuk?" - pyta  Klaudiusz Slezak.