
fot. CPK / East News / X
Były minister rolnictwa
Robert Telus
po prawie tygodniu od ujawnienia afery z działką pod Centralny Port Komunikacyjny wydał kolejne
oświadczenie
, w którym tłumaczy, że o niczym nie wiedział. Poseł PiS twierdzi, że sprzedana działka nie leży w obszarze planowanej budowy CPK i żali się, że stał się ofiarą nagonki.
W zeszłym tygodniu Wirtualna Polska ujawniła, że Ministerstwo Rolnictwa kierowane wówczas przez Telusa wyraziło zgodę na
sprzedaż działki pod CPK
wiceprezesowi firmy
Dawtona
za 22,8 mln zł, podczas gdy jej wartość ma wzrosnąć niebawem do 400 mln zł. Wcześniej władze CPK miały wielokrotnie zwracać się do resortu o przekazanie działki kluczowej dla budowy linii kolejowej prowadzącej do nowego lotniska. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Tuż po ujawnieniu afery były minister rolnictwa Robert Telus oraz jeden z jego zastępców, który miał być zamieszany w aferę, zostali zawieszeni w prawach członka PiS.
Wczoraj wieczorem Telus wydał kolejne oświadczenie, w którym podkreśla, że
nie wiedział nic o sprzedaży działki.
Twierdzi też, że nie leży ona w obszarze planowanej budowy CPK.
"Nie miałem żadnej wiedzy na temat sprzedaży działki 87/1 w miejscowości Zabłotnia. W dokumentach dotyczących tej sprawy
nie widnieje nawet jeden mój podpis
, nigdy ta sprawa nie trafiła na moje biurko Wbrew pierwotnym, kłamliwym tezom
działka ta nie leży w obszarze planowanej budowy CPK
, tylko ponad 6 kilometrów od tego obszaru Jeżeli całość lub część tej działki będzie potrzebna pod inwestycje towarzyszące CPK, np. tory kolejowe, to zapisy umowy sprzedaży i księgi wieczystej pozwalają na natychmiastowe jej odkupienie po cenie zbytu, bez najmniejszych strat dla Skarbu Państwa. Te kilka dni pokazały jednak, że rząd Tuska i koalicja 13. grudnia przez blisko 2 lata zajmował się wyłącznie blokowaniem inwestycji CPK i nie ruszył z nią z miejsca" - pisze Telus.
Były minister skomentował również swoje
kontakty z władzami koncernu Dawtona
oraz sprawę tubek z musem owocowych wyprodukowanych przez firmę, które były częścią jego kampanii wyborczej.
"Spotykaliśmy się w 2023 roku z powodu kryzysu na rynku warzyw oraz owoców miękkich (głównie malin). Celem było
wypracowanie działania
polegającego na odkupieniu malin od rolników , by uniknąć strat dla producentów. Problemem była konieczność przetworzenia warzyw i owoców, dlatego rozmawialiśmy z polską firmą przetwórstwa rolno-spożywczego Dawtona.
Dla mnie nie liczyły się barwy polityczne firmy, tylko dobro polskiego rolnika.
Firma Dawtona otwierała wtedy najnowocześniejszą w Europie linię do produkcji przecieru pomidorowego, którą odwiedziliśmy w ramach działań wspierających rozwój polskiego przetwórstwa" - czytamy.
"1,5 tys. tubek reklamowych z musem, o wartości 750 zł!!! zakupiłem legalnie od innej firmy, współpracującej od dawna także z Dawtona. Był to produkt promocyjny, tańszy niż sklepowy, niepełnowagowy gadżet reklamowy. Czynienie z tego sensacji świadczy o upadku standardów u niektórych dziennikarzy" - dodaje.
"Pragnę podkreślić, że zawsze działałem w interesie polskich rolników i jakakolwiek nagonka na mnie i moją rodzinę nigdy tego nie zmieni" - podsumowuje.