
fot. East News
Na początku tego roku głośno było na temat
posła Konfederacji Ryszarda Wilka
, który podczas obrad Sejmu był "niedysponowany" i musiał zostać
wyprowadzony z sali plenarnej Sejmu
przez kolegów z klubu. Okazało się, że polityk
znajdował się pod wpływem alkoholu
. Niedługo później wydał oświadczenie, w którym potwierdził te informacje i przeprosił za całą sytuację.
Wówczas pojawiły się głosy, że
takie sytuacje zdarzają się w Sejmie częściej
. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia już wtedy zapowiedział w mediach społecznościowych, że podejmie temat kontroli posłów pod względem trzeźwości:
"Zleciłem Kancelarii Sejmu przygotowanie rozwiązań, które pozwolą badać posłów alkomatem. Nie ma zgody na warcholstwo. Kończymy długą tradycję tolerowania obecności pijanych posłów" - napisał Hołownia w serwisie X.

fot. X @szymon_holownia
Dziś Hołownia podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformował, że
przygotował projekt przepisów
, które pozwalałyby
badać posłów na sali plenarnej w czasie obrad
. Miałoby się to odbywać na zlecenie marszałka prowadzącego obrady:
- Przygotowałem projekt dot. możliwości badania czy zlecenia przez marszałka prowadzącego możliwości zbadania posła alkomatem na sali plenarnej w czasie obrad.
Zamierzam go poddać dyskusji
na posiedzeniu prezydium Sejmu, a następnie zgłosić - zapowiedział.
Polityk stwierdził, że jeśli zdarzają się takie sytuacje w Sejmie, wówczas marszałek nie powinien być bezradny:
- To się nie zdarzało często. W mojej kadencji zdarzyło się to tylko kilkukrotnie, że posłowie, których podejrzewaliśmy o bycie pod wpływem alkoholu znajdowali się na sali plenarnej. W takiej sytuacji trzeba mieć narzędzia do interwencji,
marszałek nie może być bezradny
- podkreślił.
- Jak z ludźmi się rozmawia, to oni mówią wprost, jak się napijesz i przyjdziesz do pracy, to wylatujesz z roboty. Nikt się ciebie o zdanie nie pyta, a tutaj status, nietykalność i nie wiadomo co jeszcze - dodał.