Logo
  • DONALD
  • KSIĄDZ PROFESOR WIERZBICKI ODCHODZI Z KUL, NA POŻEGNANIE UZNAŁ, ŻE TO MIEJSCE DEGENERACJI INTELEKTUALNEJ I MORALNEJ

Ksiądz profesor Wierzbicki odchodzi z KUL, na pożegnanie uznał, że to miejsce degeneracji intelektualnej i moralnej

13.10.2022, 08:30
Ksiądz Alfred Wierzbicki
poinformował w rozmowie z kwartalnikiem
Więź
, że
odchodzi z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Dotychczas duchowny pełnił rolę kierownika Katedry Etyki na Wydziale Filozofii KUL.
Wobec księdza na uczelni toczyło się
postępowanie dyscyplinarne
, w związku z tym, że 21 sierpnia 2020 r. duchowny jako jedna z dwunastu "osób godnych zaufania"
poręczył za przebywającą w areszcie Małgorzatę Sz. znaną jako Margot,
aktywistkę LGBT. A potem publicznie krytykował stanowisko Konferencji Episkopatu Polski o osobach LGBT+.
Duchowny w rozmowie z kwartalnikiem przyznał, że postępowanie dyscyplinarne na uczelni było jedną z przesłanek do odejścia:
- Dojrzewałem do tej decyzji, gdy na uczelni toczyło się wobec mnie postępowanie dyscyplinarne. Sam jego przebieg to była jedna wielka sugestia, żeby odejść.
Dręczono mnie i poniżano.
Zacząłem myśleć, że nie chcę mieć do czynienia z tym środowiskiem. Nie było to łatwe, bo ten uniwersytet mnie uformował, sam również coś wniosłem w jego rozwój - twierdzi duchowny.
- Przed komisją dręczono mnie przez kilkanaście miesięcy.
Dodano zarzuty, za które byłem już upominany i karany w przeszłości
, wbrew zasadzie
ne bis in idem
, nie wolno sądzić i karać dwa razy za to samo. Zdałem sobie sprawę, że KUL utracił akademicką powagę. Bez żenady mnie upokorzono i wyszydzano; w żadnym postępowaniu nie mieści się, aby rzecznik dyscyplinarny podważał czyjś dorobek naukowy i nagrody. Pomyślałem wtedy - ceniąc dorobek i misję KUL - że nastąpiła
degeneracja intelektualna i moralna tej uczelni.
Tę refleksję pogłębił fakt, że tylko nieliczni koledzy profesorowie występowali publicznie w mojej spawie, podczas gdy były wystąpienia ciał naukowych z innych uczelni, z którymi nie mam żadnej więzi. Jestem bardzo rozczarowany. Oficjalnie wsparło mnie 12 osób, a wśród nich kilku emerytów, którzy symbolizują dawny etos KUL - powiedział.
- Otrzymałem w tym czasie kilka propozycji z innych ośrodków akademickich. Ale dopóki toczyło się postępowanie, nie chciałem ani uprzedzać jego wyniku, ani robić wrażenia ucieczki - dodał.
Ksiądz Wierzbicki wskazał także inne powody takie jak brak swobody wypowiedzi na uczelni:
- Te były emocjonalne, ale są też naukowe: brak swobody wypowiedzi. Na KUL pracowałem 30 lat, od 1992 roku. Na koniec mój uniwersytet, zamiast tworzyć warunki debaty, wytoczył mi postępowanie - stwierdził.
-
Przejrzałem na oczy. Zrozumiałem, że KUL już mi nie zapewnia poszukiwania prawdy w wolności.
Co gorsza, nie czuję się tu bezpiecznie, gdy podnoszę problemy dotyczące kondycji Kościoła - dodał.
Duchowny zwrócił uwagę na kryzys uczelni wyższych w Polsce i wszechobecną „punktozę”:
- Nie tylko KUL jest w kryzysie, większość polskich uczelni staje się dziś bardziej przedsiębiorstwem niż wspólnotą poszukiwania prawdy dla niej samej,
punktoza niestety nie sprzyja jakości myślenia.
W przestrzeni uniwersyteckiej nie ma już dziś prawie sporów, dominuje wyścig sprytnych szczurów mających sposoby na pozycję w rankingu. O prawdziwych problemach dyskutuje się coraz częściej poza uniwersytetem. Spada poziom studiów, liczy się pragmatyzm - powiedział.
- Powszechny kryzys, który dotyka polskie uniwersytety, na KUL łączy się z kryzysem Kościoła i kryzysem politycznym. Pewna część biskupów zwracała się do rektora i próbowała wywrzeć naciski, żeby mnie ukarać - to przykład traktowania uniwersytetu jako miejsca, w którym można wywierać pozanaukową presję, hamowanie dyskusji, choć powinniśmy raczej szukać odpowiedzi na dręczące nas niewygodne pytania.
Ukarano mnie wprawdzie nie za publikację naukową, tylko wypowiedzi medialne
, ale nie czuję rozdźwięku między tym, co mówię dziennikarzom, a tym, czym zajmuję się naukowo - dodał.
Ksiądz Wierzbicki zwrócił także uwagę, że na KUL wyczuwalne jest "ręczne sterowanie" przez ministra Czarnka:
- Na KUL wyczuwalne są
próby ręcznego sterowania przez prof. Przemysława Czarnka
, który został ministrem. W naszej Katedrze Etyki przygotowaliśmy program kształcenia nauczycieli etyki. Przeszedł całą ścieżkę akceptacji na KUL, aż przyszła wiadomość, że minister polecił przygotowanie nowego programu emerytowanemu pracownikowi uczelni, który nigdy się wprost etyką nie zajmował. Tak jakby naszej pracy nie było. Na szczęście do uruchomienia tych studiów nie doszło. Katedra Etyki ostro zaprotestowała - opowiadał.
-
Czarnek wyrasta z tradycji katolicyzmu endeckiego
, bogoojczyźnianego. Instrumentalizuje wiarę w celach politycznych. Moment, w którym Czarnek kieruje Ministerstwem Edukacji i Nauki, jest korzystny dla KUL finansowo, jednocześnie oznacza zapaść intelektualno-moralną uczelni. Niektórzy mówią, że tym bardziej powinienem tkwić w tym środowisku i krytykować je od wewnątrz, aby KUL nie staczał się dalej na równi pochyłej. Ale większą swobodę mówienia będę miał na zewnątrz - dodał.
Duchowny opowiedział też o sytuacjach z KUL, które wspomina z niepokojem, ponieważ zauważył
wśród studentów nurt integrystyczny:
- Zaraz po śmierci abp. Józefa Życińskiego koło naukowe historyków zaprosiło Grzegorza Brauna, który powiedział, że zmarły metropolita lubelski smaży się w piekle. Nagrodzono go owacją. Ówczesny rektor ks. Stanisław Wilk zignorował sprawę, nie chciał się tym zajmować i zastosował zdumiewający unik, mówiąc, że oklaski oznaczają dezaprobatę. Dlaczego mówię o tych incydentach? Bo świadczą o obecności na KUL silnych nurtów integrystycznych, a uczelnia może być słusznie odbierana jak przybudówka Radia Maryja. Wprawdzie ktoś pokazał mi afisz "Murem za ks. Wierzbickim", ktoś inny pokazał mi hasło "Wierzbicki jest cool", ale czy produkowali to studenci KUL - trudno mi powiedzieć - mówił.
- Otrzymywałem od studentów sporo maili z poparciem. Ale naprawdę głośni są ci o nastawieniu integrystycznym, na przykład skupieni w klubie Vade Mecum, z którego wywodzi się choćby grupa Czarnka. Inni zachowują się jak "ludzie z kryjówek", opisani przez Antoniego Kępińskiego w „Psychopatiach” i przez ks. Józefa Tischnera w "Myśleniu według wartości" - dodał.
Do wywiadu z księdzem Wierzbickim
odniósł się minister Czarnek,
który stwierdził, że duchowny jest sfrustrowany i zalecił mu więcej modlitwy:
"
To słowa osoby sfrustrowanej,
obrażające obecnego Rektora KUL i pracowników naukowych tej uczelni. Ks. Wierzbickiemu, jako chrześcijanin,
proponuję więcej modlitwy
i refleksji nad sobą, wybaczając złe słowa i myśli kierowane pod moim osobistym adresem" - napisał na Twitterze Czarnek.

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA