
fot. East News
Doktor chemii z Krakowa
, który 7 lat temu planował
wysadzić Sejm
w powietrze,
Brunon Kwieceń, nie żyje
. O sprawie poinformowała rzeczniczka prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej podpułkownik Elżbieta Krakowska.
Kwiecień
zmarł w zakładzie karnym we Wrocławiu,
gdzie odbywał wyrok. W tym roku mężczyzna miał starać się o przedterminowe zwolnienie.
Według informacji pozyskanych przez
Wyborczą
od funkcjonariusza służby więziennej, Kwiecień nigdy nie skarżył się na kłopoty zdrowotne.
-
Około godz. 9 rano
funkcjonariusz przyszedł po niego, by zaprowadzić go na wcześniej umówioną wizytę u okulisty. M
ężczyzna już nie żył
- relacjonuje
Wyborczej
strażnik więzienny.
- Na miejsce natychmiast wezwano zespół pogotowania ratunkowego, który po kontynuacji akcji reanimacyjnej stwierdził zgon mężczyzny - poinformowała dziennikarzy gazety ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowa dyrektora generalnego służby więziennej.
Przyczyny śmierci na razie nie są znane.
O Brunonie Kwietniu zrobiło się głośno w 2012 roku, kiedy tajne służby zatrzymały go pod zarzutem próby zamachu. Wykładowca chemii krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego planował podłożyć bomby pod Sejm i Senat.
Mężczyzna cały czas utrzymywał, że w przygotowania do zamachu został wrobiony przez oficerów polskich służb specjalnych.
Pod koniec 2015 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok skazujący
Brunona Kwietnia na 13 lat
pozbawienia wolności. W 2017 roku Sąd Apelacyjny zmniejszył tę karę
do 9 lat.