
fot. East News / X
Wkrótce na
Plac Zbawiciela w Warszawie
powróci słynna
instalacja tęczy
. Zdecydowali o tym mieszkańcy stolicy, który poparli ten projekt w ramach budżetu obywatelskiego. Informacja o tęczy już budzi oburzenie wśród prawicowych komentatorów.
We wtorek stołeczny ratusz poinformował o wynikach głosowania w ramach
budżetu obywatelskiego
na 2026 rok. Warszawiacy wybrali 551 pomysłów z ponad 1300 zgłoszonych. Wśród nich jest powrót tęczy na Plac Zbawiciela, regularnie zgłaszany do budżetu w zeszłych latach. W tym roku projekt pod nazwą
"Łuk LGBT+" poparło 6811 osób
, co wystarczyło, aby został on zakwalifikowany do zrealizowania.
Przypomnijmy, że tęcza, która stała na Placu Zbawiciela od 2012 roku była
artystycznym projektem performerki Julity Wójcik
. Została stworzona z 16 tysięcy sztucznych kwiatów nawleczonych na stalową konstrukcję. Wcześniej stała m.in. w Brukseli przed siedzibą Parlamentu Europejskiego. W Warszawie tęcza od początku budziła jednak wielkie kontrowersje, była
siedmiokrotnie podpalana
, m.in. podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku. Tęczę zdemontowano w 2015 po wygaśnięciu umowy z Instytutem Adama Mickiewicza, który był inicjatorem ustawienia jej w stolicy.
W zeszłych latach projekt wracał w budżecie obywatelskim, jednak nie uzyskiwał odpowiedniej liczby głosów. To udało się w tym roku. "Łuk LGBT+" został zgłoszony jako projekt miejski, a
koszt jego realizacji oszacowano na 700 tys. zł.
"Tęcza jest światowym symbolem równości, otwartości, włączenia wszystkich osób - w tym osób LGBTQIA+. "Tęcza" Julity Wójcik, stojąca w latach 2012-2015 na Placu Zbawiciela w Warszawie, była powszechnie znanym symbolem Warszawy, jednym z kilku najważniejszych symboli równości LGBT+ na świecie - jak Harvey Milk Plaza w San Francisco, Stonewall National Monument w NYC i Homomonument w Amsterdamie.
Była też symbolem zmian społecznych i nadziei dla osób LGBT+ w Polsce.
Dawała Placu Zbawiciela serce. Czas, by tęcza wróciła" - czytamy w opisie projektu.
"Projekt polega na postawieniu na środku pl. Zbawiciela obiektu małej architektury w kształcie przerwanego łuku, pod nazwą "Łuk LGBT+". Stelaż obiektu zostanie wykonany z materiałów jak najmniej palnych oraz pomalowany w kolorach: czerwonym, pomarańczowym, żółtym, zielonym, niebieskim i fioletowym. Zostanie ustawiony prostopadle w zabytkowej Osi Stanisławowskiej, wpisując się w jej założenia urbanistyczne.
Przywróci tradycyjny charakter Placu
".
"Osoby LGBTQIA+ często spotykają się z dyskryminacją w różnych formach - co powoduje poczucie odrzucenia przez otoczenie, niepasowania, a także skłania je do ukrywania swojej tożsamości, udawania bycia kimś innym - "normalnym" - niż są w rzeczywistości. Afirmacja tęczy, pokazywanie symboliki LGBT+ w centralnych miejscach publicznych, w sposób jawny i odważny - pokazuje, że bycie osobą LGBTQIA+ nie jest powodem do wstydu, ale właśnie czymś _normalnym_. Dlaczego ktoś miałby wstydzić się bycia gejem, jeśli na centralnym placu Warszawy stoi wielka tęcza w "kolorach gejów"?" - zapisano w uzasadnieniu.

fot. https://bo.um.warszawa.pl
Informacja o powrocie tęczy na Plac Zbawiciela już jest
szeroko komentowana,
a u niektórych wywołuje oburzenie.
"Prawicowy kandydat wygrywa wybory prezydenckie, kryzys migracyjny, tęcza wraca na plac Zbawiciela, niech ktoś tylko jeszcze zawezwie Ewę Kopacz z Brukseli i wyśle tam z powrotem Tuska a naprawdę poczuję się 10 lat młodszy" - pisze
Robert Winnicki
z Konfederacji.
"Na Plac Zbawiciela ma wrócić elgiebetowska tęcza, bo w projekcie budżetu obywatelskiego poparło ją 6 tys. osób. Czyli prawdopodobnie akurat tyle, ilu jest aktywnych członków lewackich jaczejek. Budżet obywatelski w obecnym kształcie to sroga patologia i narzędzie do realizacji bzdurnych, utrudniających życie projektów, do których zatwierdzenia wystarczy skrzyknąć kumpli z miastojanuszowych organizacji" - komentuje z kolei prawicowy publicysta
Łukasz Warzecha
.
Z powrotu tęczy cieszą się natomiast politycy Lewicy: