
Fot. Facebook @Lotnisko Nowy Targ
31 października
na facebookowym profilu
Lotniska Nowy Targ
pojawił się post, w którym poinformowało, że podczas szkolenia samolotowego w lotach VFR, na lotnisku doszło do niebezpiecznej sytuacji. Jak się okazuje,
9-letni chłopiec podczas zabawy skierował w kierunku pilotów wiązkę lasera, która mogła ich oślepić
. Dwa dni później, chłopiec wraz z rodzicami przyjechali na lotnisko i
przeprosili
trenujących pilotów za miniony incydent.
Do zdarzenia doszło 31 października w okolicy bloków przy ul. Osiedla Polany Szaflarskiej w Nowym Targu. W stronę pilotów ktoś skierował wówczas wiązkę lasera, która mogła ich oślepić. W efekcie, na miejsce ćwiczeń został wezwany patrol policji.
Do wpisu załączono
filmik
, na którym widać jak
światło z lasera dociera do kokpitu samolotu
, utrudniając pilotom pracę i stwarzając niebezpieczeństwo podczas lotu. Co więcej, poinformowano, że promieniowanie lasera może okazać się niebezpieczne dla zdrowia samego pilota, powodując
pogorszenie, czy nawet uszkodzenie wzroku
. W poście dodano również, że kwestie oślepiania pilotów reguluje Prawo Lotnicze.
"Kwestie związane z m.in. oślepianiem pilotów reguluje ustawa Prawo Lotnicze !
Artykuł 87a
Ustawy
zabrania emitowania wiązki lasera w kierunku statku powietrznego
w sposób mogący spowodować olśnienie, oślepienie lub wystąpienie poświaty i mogący stworzyć zagrożenie bezpieczeństwa statku powietrznego albo życia lub zdrowia załogi lub pasażerów na jego pokładzie. Za złamanie tego przepisu, zgodnie z artykułem 211 pkt 12
grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku
" - wytłumaczono na
Facebooku
.
W niedzielę na profilu lotniska zamieszczono kolejny wpis, w którym odniesiono się do piątkowego incydentu. Poinformowano, że za niebezpieczną wiązkę lasera odpowiada
9-letni chłopiec
, który tamtego wieczoru bawił się sprzętem.
Rodzice chłopca
poniosą teraz
konsekwencje prawne
za spowodowanie tej niebezpiecznej sytuacji.
"Sprawcą całego zamieszania okazał się 9 latek, którego rodzice niestety
poniosą teraz konsekwencje swojego niedopatrzenia
, o tym zadecyduje Sąd Rodzinny" - poinformowano.
Twórcy wpisu podkreślają również, że chłopiec wraz z rodzicami pojawił się na lotnisku, chcąc
osobiście przeprosić pilotów
za spowodowany incydent.
"Ale też na dużą pochwałę zasługuje
postawa rodziców oraz samego chłopca, którzy mieli odwagę przyjechać na lotnisko, spotkać się z pilotami i przeprosić za swoje zachowanie
. Nie każdego stać na taki gest. My jako środowisko lotnicze zawsze jesteśmy otwarci i przyjaźnie nastawieni do mieszkańców, bo jesteśmy zwykłymi ludźmi ... też mamy rodziny i też kiedyś byliśmy dziećmi" - przyznają przedstawiciele lotniska.