Logo
  • DONALD
  • WYBORCZA: NIEMIECKIE MIASTO ZRYWA UMOWĘ PARTNERSKĄ Z POLSKIM, BO SAMORZĄDOWCY ZOSTAWILI W HOTELU ODCHODY

Wyborcza: niemieckie miasto zrywa umowę partnerską z polskim, bo samorządowcy zostawili w hotelu odchody

02.12.2019, 12:40
[reklama]
Gazeta Wyborcza
informuje o sytuacji, która miała miejsce w 
Torgau w Niemczech
. Torgau jest od 22 miastem partnerskim polskiego Strzegomia.
Burmistrz Strzegomia Zbigniew Suchyta wraz z radnymi Cezarem Włodarczykiem i Romanem Asyngerem
wybrali się w październiku do Taorgau
na święto miasta.
Samorządowcy zatrzymali się w trzygwiazdkowym hotelu Central, gdzie
spędzili jedną noc.
Okazuje się, że była ona imprezowa i
nie pozostawiła dobrego wrażenia naszym sąsiadom.
Polska delegacja ze Strzegomia miała zostawić po sobie zdemolowane pokoje i "
wszelkie możliwe odchody pozostawione w miejscach niewyobrażalnych":
- Już w ciągu nocy z pokojów zajmowanych przez Polaków dochodziły odgłosy imprezy. Gdy rano wyjechali, a sprzątaczki zabrały się do sprzątania ich pokoi, okazało się, że zostały one w opłakanym stanie:
zdemolowane, z ekskrementami walającymi się po podłodze i pościeli
- opowiada informator
Wyborczej.
[reklama]
Początkowo sprawa była utrzymywana w tajemnicy.
Do Strzegomia przyszedł tylko rachunek na kwotę 1500 euro za remont
i sprzątanie pokoi. Ostatecznie jednak sprawa wróciła na ostatniej sesji rady miejskiej niemieckiego miasteczka, gdzie
zdecydowano się zerwać 22-letnią współpracę ze Strzegomiem.
O sprawie poinformowały niemieckie media, m.in. gazety
Torgau Zeitung, Leipziger Volkszeitung
 oraz portal tag24.de. 
Romina Barth, burmistrz Torgau, przyznała na sesji, że takie zachowanie  "nie może być tolerowane". Dodała także, że było ono "nieludzkie".
- Członkowie delegacji z miasta partnerskiego, w tym burmistrz, zniszczyli nie tylko pokoje hotelowe, ale zostawili również wszystkie możliwe odchody w miejscach wprost niewyobrażalnych - powiedziała.
Burmistrz Strzegomia w rozmowie z
Wyborczą
twierdzi, że jest
zaskoczony nagłośnieniem sprawy, ponieważ w Torgau według niego do niczego nie doszło:
- Nawet nie wiem, jak to skomentować. Byliśmy tam jedną noc. Po kolacji odwiedziłem radnych w jednym z pokojów, ale nie było tam żadnej imprezy.
Rano dowiedziałem się, że jeden z nich miał w nocy problemy żołądkowe i musiał po sobie posprzątać
- powiedział burmistrz.
[reklama]
Włodarz miasta powiedział, że ufa swoim współpracownikom i dodał, że rachunek przysłany przez hotel, opłacił sam radny, który doznał problemów żołądkowych.
- Odwiedzający nas radni z Niemiec też nie raz i nie dwa sprawiali kłopoty, a jednak nie robiliśmy z tego jakiejś wielkiej afery. Naprawdę nie wiem, o co tutaj chodzi - dodał Suchyta.
Pokój, który został zniszczony, należał do radnego Cezarego Włodarczyka. Ten w rozmowie z
Wyborczą
tłumaczy, że
od lat cierpi na wrzody i refluks żołądka:
- To sprawia, że często,
głównie w nocy, nie kontroluję swoich reakcji.
Nie było żadnego pijaństwa, żadnego alkoholu, żadnego biegania po korytarzach. Ok. godz. 21, po kolacji, położyłem się spać.
Moje wydzieliny zabrudziły kawałek pościeli i podłogowej wykładziny. Rachunek uregulowałem z własnej kieszeni
- powiedział radny
Gazecie Wyborczej.
Nocleg w hotelu, w którym samorządowcy mieli zarezerwowany nocleg kosztuje 60 euro. Rachunek, który przyszedł za remont i sprzątanie opiewał na 1500 euro. Dlaczego więc radny zdecydował się zapłacić taką kwotę?
- Byłem zszokowany, ale nie chciałem podkręcać atmosfery - tłumaczy Włodarczyk.
Zobacz też:

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA