Logo
  • DONALD
  • ROZMAWIAMY Z WETERANEM BRANŻY KREATYWNEJ O JEJ PRZYSZŁOŚCI I O TYM, JAK SZUKAĆ PRACY, ŻEBY NIE DAĆ SIĘ OSZUKAĆ

Rozmawiamy z weteranem branży kreatywnej o jej przyszłości i o tym, jak szukać pracy, żeby nie dać się oszukać

31.05.2022, 10:50
Bartłomiej Walczuk
 jest współtwórcą Osom Studios i wielu reklam, które zapadają w pamięć. Emocjonalnie i biznesowo związany z rynkiem muzycznym. Najszerzej znany jest ze współpracy z artystami - jest autorem okładek płyt
Dawida Podsiadło
,
Quebonafide
,
Artura Rojka
, czy
Guziora
. Zdobywca różnych nagród (posiada np. Telekamerę i Fryderyka). Designer, dyrektor kreatywny i ojciec. Naszą uwagę zwrócił już jakiś czas temu jako aktywny memiarz z Instagrama.
* Wywiad przygotowaliśmy we współpracy z
RocketJobs.pl
- portalem pracy przyszłości
specjalizującym się m.in. w obszarach: marketing, social media, design, sprzedaż, finanse i inżynieria. Rocket Jobs podkreśla, że ma najwyższy odsetek ogłoszeń z widełkami płacowymi, dlatego warto szukać z nimi pracy.
Możecie sprawdzić ich oferty w designie: 
https://rocketjobs.pl/wszystkie-lokalizacje/design
donald.pl: Jakbyś się przedstawił? Jesteś artystą z sukcesami, ale też rzemieślnikiem w kreatywnym biznesie, ale też trochę infuencerem?
Bartłomiej: Tak naprawdę to przez ostatnich kilkanaście lat byłem takim człowiekiem z zaplecza.
donald.pl: A co to znaczy?
Bartłomiej: W Polsce ludzie pracujący w reklamie nie łażą po czerwonych dywanach. To akurat bardzo dobrze (myślę, że i dla mnie i dla branży), ale dopóki nie mam foty z Dawidem Podsiadło, to w świadomości krajowej jestem raczej nieznany. Ale wystarczyły 3 sekundy z Fryderykiem w TV, żeby panie pedagożki z przedszkola mojej córki pogratulowały mi nagrody.
donald.pl: To brzmi jak bardzo hazardowa branża, kilkanaście lat na zapleczu i nagle wygrywasz.
Bartłomiej: Hazardowa, absolutnie tak.
donald.pl: Powiedzmy, że przychodzi do ciebie po radę ktoś, kto ma 20 lat. Właśnie rzuca studia, bo nie ten kierunek jednak. Czuje, że ma artystyczną duszę, chce tworzyć, ale chce też zarabiać. Co byś doradził? Studia, wyjechać, tworzyć coś swojego za wszelką cenę?
Bartłomiej: Robić swoje rzeczy i trochę pomagać szczęściu. Mnie na przykład zdarza się napisać do artystów, których lubię, że wiesz co, chętnie zrobiłbym razem projekt.
donald.pl: A zanim miałeś swoją markę, byłeś w jakiś sposób znany, sam tak robiłeś? Miałeś taką śmiałość, żeby zagadać i zaproponować współpracę?
Bartłomiej: Tak. Na przykład stałem kiedyś w kolejce z fanami Ellie Goulding, żeby poza fotą powiedzieć jej, że MUSIMY ZROBIĆ RAZEM COVER, a ona mi na to, że tam stoi managerka. Ale managerka jak to managerka w takiej sytuacji - uprzejmie mnie okłamała :)
donald.pl: Pracowałeś też jako dyrektor kreatywny w agencji reklamowej, zajmowałeś się rekrutacją?
Bartłomiej: Jasne, uczestniczyłem w większości rekrutacji, żebyśmy wiedzieli, że poza portfolio energia się zgadza.
donald.pl: Umiesz rozpoznać, kto będzie dobrym reklamiarzem, kto ma odpowiedni balans bycia artystą i rzemieślnikiem?
Bartłomiej: Pewnie nie zawsze, ale da się pewne rzeczy ustalić. Czasami to jest kwestia dogadania się, czasami trzeba z kogoś wyciągać zajebistość.
donald.pl: Jak się wyciąga zajebistość? Chwalisz postępy i najbardziej obiecujące prace?
Bartłomiej: Czasami ktoś robi coś tak dobrze, że powinien to robić, bo to działa. Ale też dużo ludzi pokazuje nieśmiało w portfolio "a wiesz tu mam takie rysunki, co nikomu nie pokazuję" a tam same petardy. Są takie niesamowite przypadki, że z przekroczeniem progu miejsca pracy zostawiamy swoje skille w domu i staramy się robić coś inaczej, nie wiedzieć czemu.
donald.pl: A od drugiej strony, co poradziłbyś komuś, kto startuje w rekrutacji, szuka pracy w branży kreatywnej?
Bartłomiej: Są takie sygnały, na które warto zwrócić uwagę. Na przykład czy jak zakwalifikujesz się do jakiegoś konkursu, to czy zapłacimy za wyjazd. Ale taką naczelną radą niech będzie, żeby nie dać się dymać, bo wydaje mi się, że już naprawdę nie trzeba być dymanym.
Jest mnóstwo osób (i sam po części jestem tego przykładem), którym się udało absolutnie na swoich zasadach, teraz też na Instagramie i TikToku, więc nie wierzcie, że nie ma innej drogi.
donald.pl: Ale wtedy "dymasz" dla algorytmów FB, TikToka czy Insta. One z kolei premiują podporządkowanie się trendom, a nie oryginalność. Czy kiedy budowałeś swoją markę, nie denerwowało cię, że czasem twoje dzieło nie jest doceniane, bo nie wpisuje się w jakiś trend? Albo, że dotarłbyś do większej publiki, gdybyś zapłacił stówkę?
Bartłomiej: No właśnie nie. Na przykład plakat umieszczony w pięknej wizualizacji designerskiego wnętrza zbierze te 100 lajków więcej bez wkręcania stówki w automat niż ten sam plakat wrzucony saute. Naprawdę dawno temu usłyszałem, że "jeżeli nie może być dobrze, to niech chociaż będzie w 3d" - i to śmieszne, ale prawdziwe. Wolałbym, żeby dobra sztuka, projekt, artykuł wyświetlał się częściej niż foty influencerów z sokowirówką, jasne. Ale wolałbym też pokój na świecie, a jest inaczej.
donald.pl: A słuchaj, robiłeś takie reklamy, które dało się lubić, na przykład te z panem Chabiorem dla OLX. Czy jako profesjonalny reklamiarz mógłbyś skomentować takie irytujące rzeczy jak ta słynna Shopee?
Bartłomiej: "Profesjonalny reklamiarz" :) Jak klient chce taką z melodyjkami, to będzie miał taką z melodyjkami. To jest tak, że reklamiarze chyba w związku z tym, że wiedzą, jak to działa - dzielą reklamy na mass reklamy - Shopee i te zajebiste, które każdy chce robić. Istnieje też spora szansa, że ktoś po prostu bada granice:
ej zaniesiemy im Makarenę i to kupią, zakład?
Ja lubię wierzyć i szukać mądrych klientów, którzy wezmą coś odważnego i dopasowanego jednocześnie.
donald.pl: A jak widzisz przyszłość reklamy i szeroko pojętej branży kreatywnej? Internet został podzielony pomiędzy parę wielkich firm, ostatnio wszystkich przetrzepała pandemia i niepewne czasy. Wyobrażasz sobie, że np. w 2035 roku w Polsce będzie tylko kilka dużych agencji, i jeżeli chcesz tworzyć i zarabiać to musisz tam być?
Bartłomiej: Chyba nie. Widzę po stronie klientów, że chętnie współpracują z butikami kreatywnymi, niż z molochami, które są wynikami jakichś wielkich fuzji na końcu świata. Sytuacja "dużego internetu" raczej nie ma tu przełożenia i drobniejsi gracze przetrwają. Nawet jak czasem mają gorsze zasięgi.
donald.pl: Daj jeszcze parę rad dla startujących w tym dziwnym biznesie. Jak nie dać się "dymać"? Na co przede wszystkim uważać?
Bartłomiej: Po pierwsze, słynne "będziesz mieć do portfolio". Jak ci zapłacą, to też będziesz mieć do portfolio. A samo portfolio wcale jeszcze nie gwarantuje wysypu ofert pracy. Oczywiście są projekty, które warto zrobić, jeżeli wiesz, że po nich może pojawić się wysyp płatnych współprac, ale to zawsze ty musisz decydować. Gdy ktoś zachęca tym "portfolio", to zawsze sygnał alarmowy.
Po drugie: test zaliczki. To nie wszędzie możliwe, ale na ogółe bardzo szybko można sprawdzić jak ktoś podchodzi do płacenia pieniędzy w ogóle, nie tylko tobie. To trochę tak jak, z tym że człowiek raczej szybko wie, czy skończy z kimś w łóżku, czy raczej nigdy.
Po trzecie zakres: zanim się zacznie, dobrze jest ustalić, gdzie się kończy kosztorys. Tak, żeby nie skończyć w wiecznej pętli poprawek i propozycji.
donald.pl: A czy trzeba "bywać"? Chodzić na jakieś branżowe imprezy? Jest w ogóle kariera poza Warszawą?
Bartłomiej: Nie wiem, ja nie chodzę i nie "bywam", więc chyba da się bez. My w OSOM celebrujemy też posiadanie znajomych poza tym światem, a przynajmniej takich, którzy nie siedzą w tym samym przetargu co my.
donald.pl: A czy to prawda, że lepiej mieć pół roku stażu gdzieś w Londynie albo Berlinie, niż trzy lata praktyki w Polsce?
Bartłomiej: Ten staż naprawdę zależy od tego, jak się go wykorzysta. Są osoby, które wracają po takim stażu w polskie piekiełko, tylko że myślą już inaczej i jest im ciężko z powrotem przestawić się na komunikację "andrzejową".
donald.pl: A jakaś sekretna wiedza?
Bartłomiej: Szanuj bliźniego swego, każdego. Inspiruj się, podróżuj, odpoczywaj. Takie tam banały, ale banały to właśnie oczywiste prawdy.
donald.pl: A jakieś sekretne w stylu "nie pij z szefem, nawet jak polewa".
Bartłomiej: A to już każdy ma swoje i inni niekoniecznie będą w stanie powtórzyć. Na przykład pewien stażysta wysłał kwiaty żonie szefa pewnej dużej agencji. Dołączona tam była karteczka "pewnie chciałbyś pogadać z gościem, który wysyła kwiaty twojej żonie".
donald.pl: Tsoooooooo?
Bartłomiej: I dostał tę robotę. Jak dla mnie 10/10, ale to już albo trzeba tak umieć, albo nawet nie próbować.
donald.pl: Dej no jeszcze jakąś anegdotkę.
Bartłomiej: Kiedyś przyszła na rozmowę dziewczyna, która z zabójczą pewnością rzuciła, że ogląda Kansas Lions i sprawia jej to dużą przyjemność. Dla odmiany ona nie dostała roboty.
Ale zdarzył się tez koleś, który napisał w liście motywacyjnym, że jara go architektura Wiednia. Przyszedł, zapytaliśmy i DAMN naprawdę się jarał. Aż skiśliśmy podczas tej rozmowy, jak z pasją zaczął opowiadać o niuansach.
donald.pl: To poprosimy jeszcze jakiegoś mema na do zobaczenia i dziękujemy za rozmowę.
Bartłomiej: To moje ulubiuone perełki:

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA