Strajk ostrzegawczy w Kauflandzie, pracownicy uważają, że zarządowi trochę odbija

Związkowcy z OPZZ Konfederacja Pracy zaplanowali na sobotę 30 grudnia

, ponieważ negocjacje prowadzone w ramach sporu zbiorowego nie spełniły oczekiwań strony związkowej. Strajk odbędzie się w godzinach 12-14. 

"Przebieg mediacji w dniu 7 grudnia oraz prezentowane przez spółkę Kaufland stanowisko wokół postulatów, które zgłosiliśmy w ramach procedury sporu zbiorowego jest tego rodzaju, że organizacja związkowa uznała przeprowadzenie strajku ostrzegawczego za uzasadnione i konieczne" - czytamy w

.

4 stycznia mają odbyć się kolejne mediacje. Związkowcy domagają się podwyżek 1200 zł miesięcznie na pracownika, zwiększenia zatrudnienia oraz odpisów na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych (ZFŚS) na poziomie, który gwarantuje ustawa. 

"Nie chcemy być tanią siłą roboczą Europy. Nasze koleżanki i koledzy z Niemiec

. Pomimo tego od środy trwa tam strajk, domagają się 400 euro podwyżki" - dodano.

Prawnik współpracujący z OPZZ Konfederacja Pracy, Grzegorz Ilnicki, twierdzi, że zainteresowanie strajkiem jest ogromne i odbiera telefony z całej Polski. 

"Rzuca się w oczy ogromna brutalność w stosunku do pracowników.

, które są od kilku dni otwarcie i jawnie zastraszane. Dyrektorzy regionalni jeżdżą kolejno po marketach i twierdzą, że żadnego sporu zbiorowego nie ma, a strajk jest nielegalny. Kłamią zupełnie otwarcie [...]. Słyszymy także, że Kaufland jest właścicielem marketu i nie wyraża zgody na strajk" - napisał na swoim profilu.

Poniżej publikujemy oświadczenie Kaufland: