Durczok ze współczuciem o Beacie K. wspomina swój wypadek: "Pamiętam strzelające poduszki powietrzne i głos pani z centrum BMW"

W 2019 roku

spowodował wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu na autostradzie A1. Dziennikarz miał

w wydychanym powietrzu. Osiem miesięcy później przyznał się na Twitterze, że

i przeprasza za incydent na drodze:

 

Durczok postanowił kontynuować swoją karierę dziennikarską i założył aplikację

, gdzie umieszcza autorskie felietony. W jednym ze swoich tekstów

, założycielki i wokalistki zespołu Bajm, która została ostatnio zatrzymana przez policję. Kobieta jeździła zygzakiem i miała 2 promile w wydychanym powietrzu. 

Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:

 

Dziennikarz podkreślił, że zarówno on, jak i piosenkarka źle postąpili, ale nikogo nie chce usprawiedliwiać. 

"Nazywam się Kamil Durczok. Jestem alkoholikiem. Aktualnie niepijącym.

Zanim jakiś narodowy kaznodzieja zechce stwierdzić, że oto pijak broni pijaka albo gwiazda gwiazdę, powiem jasno: nie da się usprawiedliwiać tego, co zrobiliśmy. Głupota, zagrożenie? Chwila zapomnienia? […]

" - napisał.

Durczok opisał, jak cały wypadek wyglądał z jego perspektywy. Wytłumaczył też dlaczego wraca do tematu, o którym większość osób wolałaby zapomnieć. 

"Mam 53 lata, złamaną karierę i bankructwo życiowe na karku. Stać mnie na to, żeby mówić i pisać prawdy niepopularne. Żeby

kilku milionów baranów z którymi, oprócz dowodu osobistego z nadrukiem PL nic mnie nie łączy. Ale druga przyczyna jest ważniejsza. Piszę, bo choć nie da się usprawiedliwić i wytłumaczyć tego, co zrobiliśmy, ponosimy niezasłużone, dodatkowe kary" - stwierdził. 

Zobacz też: