
fot. Shutterstock
Przez brytyjskie media przetacza się
dyskusja dotycząca szkodliwości kierowanych do dzieci treści na YouTube
. Głos zabrała m.in. Anne Wood, twórczyni
Teletubisiów
, która stwierdziła, że wiele programów jest "pustych" i nie rozwija kreatywności u dzieci.
Debata rozpoczęła się od słów
Franka Cottrell-Boyce'a,
autora książek dla dzieci, który przemawiał niedawno w
parlamencie
podczas posiedzenia komisji ds. kultury, mediów i sportu w sprawie treści telewizyjnych i wideo dla dzieci. Stwierdził on, że
większość dziecięcych programów na YouTube nie jest rozrywką, a "środkiem uspokajającym".
Cotrell-Boyce, przemawiając do parlamentarzystów, zwracał uwagę na algorytmy, które sprawiają, że rodzice w zasadzie nie mają już kontroli nad tym, co oglądają dzieci. Przypominał, że dawniej programy emitowane w tradycyjnej telewizji były dobierane bardzo starannie. Ostrzegł, że w związku z "rozdrobnieniem krajobrazu medialnego"
brytyjskie dzieci nie zaznają "jedności i poczucia tożsamości narodowej"
, które dawniej dawało oglądanie tych samych programów.
- Wspólna kultura zanika, a to, co pozostaje, to indywidualna fabryka lęku. Odwiedzam szkoły od 20 lat i widzę, jak poziom lęku gwałtownie rośnie - mówił.
Słowa pisarza odbiły się szerokim echem w kraju i wywołały wiele komentarzy.
Greg Childs
, dyrektor Children's Media Foundation i doświadczony producent programów dla dzieci w BBC, przyznał w rozmowie z The Guardian, że branża telewizji dziecięcej jest "zniszczona", a brytyjskie firmy produkcyjne "stoją na krawędzi bankructwa". Przywołał badania, wedle których 62% widzów poniżej 16. roku życia ogląda treści głównie na YouTube, a tylko 22% w telewizji.
- YouTube przykuł uwagę, wyobraźnię i zainteresowanie całego narodu, ale nie zastąpił poprzedniego systemu, który opierał się na starannie dobranych treściach - stwierdził.
Głos w dyskusji zabrała również
Anne Wood,
doświadczona producentka programów dla dzieci, twórczyni m.in.
Teletubisiów
, która ostrzegła, że
treści dla dzieci tworzone na YouTube są puste i nie rozwijają kreatywności.
Wood stwierdziła, że platformy takie jak YouTube zrzekły się odpowiedzialności za sztukę, która dawniej była tworzona przez wykwalifikowanych profesjonalistów.
- To ekscytujące, ale niekoniecznie jest wykorzystywane w interesie młodej publiczności - stwierdziła cytowana przez Guardian.
Zdaniem Wood spadek zainteresowania tradycyjną telewizją dla dzieci rozpoczął się w 2003 roku po tym, gdy rząd zniósł obowiązek inwestowania przez nadawców publicznych w programy dziecięce i przyspieszył wraz z pojawieniem się platform internetowych opartych na algorytmach. Przypomniała, że choć wiele osób nie rozumiało
Teletubisiów
, odniosły one ogromny sukces, a badania sugerowały, że oglądanie programu pozytywnie wpływało np. na zdolności językowe młodych widzów.
- W telewizji można w niezwykły sposób pokazać dzieciom różne doświadczenia w sposób, który wywołuje uśmiech na ich twarzach. Jeśli dzieci się uśmiechają, ich pewność siebie rośnie. Ale
montaż dla trzy- lub pięciolatka to prawdziwa sztuka
- stwierdziła.
Porównała to z
algorytmami
, które "niszczą wyobraźnię oraz zdolność do rozwoju i myślenia". Przywołała takie programy jak popularny w Wielkiej Brytanii
CoCoMelon
, które jej zdaniem jedynie "rozpraszają uwagę". Zasugerowała też, że zapracowani rodzice nie mają czasu na wybieranie wartościowych programów, a twórcy treści dla dzieci na YouTube kierują się wyłącznie chęcią zysku.
W podobnym tonie wypowiedziała się
Konnie Huq
, wieloletnia prowadząca program dla dziec
i Blue Peter
.
- Jeśli się poszuka, można znaleźć naprawdę dobre materiały edukacyjne, ale jeśli dziecku powie się, że może jeść cukier przy każdym posiłku, to prawdopodobnie będzie go jeść przy każdym posiłku. Zarówno dorośl, jak i dzieci wolą natychmiastową gratyfikację i zastrzyk dopaminy od czegoś, co może wymagać nieco więcej pracy, ale może przynieść odroczoną gratyfikację i długoterminowe korzyści - powiedziała.