
fot. East News
W dniach 25 i 26 maja w miejscowości
Senerchia
w południowych Włoszech odbędą się
wybory samorządowe
. Choć miasteczko liczy jedynie 700 mieszkańców, zarejestrowano tam rekordową liczbę
23 list wyborczych
.
Znaleźli się na nich głównie
kandydaci zameldowani w innych gminach
, a nawet regionach. Tylko na dwóch listach figurują wyłącznie mieszkańcy Senerchii. "Jedynkami" na nich są kandydaci na burmistrza. Niektórzy z nich reprezentują dotychczasową opozycję.
Włoskie media przekazały, że większości kandydatów pochodzących spoza Senerchii chodzi jedynie o to, żeby skorzystać z
prawa do płatnego urlopu
. Zgodnie z włoskim prawem, tym osobom, które startują w wyborach, przysługuje
30 dni wolnych od pracy
.
Choć większość kandydatów nie pochodzi z tej części Włoch, w gminach liczących mniej niż 1000 mieszkańców
nie ma obowiązku zbierania podpisów
, by móc złożyć listy wyborcze. W związku z tym osoby niezwiązane z Senerchią
mogły bez problemu zgłosić swoją kandydaturę.
Okazuje się, że przypadek Senerchii nie jest odosobniony. Podobna sytuacja ma miejsce w pobliskim miasteczku
Castelnuovo di Conza
, zamieszkiwanym przez około 560 osób. Przedstawiono tam aż
13 list wyborczych
, na których widnieją kandydaci niezwiązani z regionem.