Turecka linia lotnicza krytykowana za powiązania z Rosją i potencjalne zaostrzanie kryzysu migracyjnego

Wczoraj turecka

wprowadziła bezpośrednie loty pomiędzy największymi miastami Białorusi i Turcji, pomiędzy

Cena za przelot jest "okazyjna", wynosi bowiem 700 rubli białoruskich. Wczoraj odbył się

Z uruchomienia połączenia na tej trasie ma być zadowolona Rosja. Wiele wskazuje na to, że Southwind jest firmą turecką jedynie ze względu na siedzibę, która mieści się Antalyi. Miała ona zostać tam zarejestrowana wkrótce po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Co warto zauważyć trzy samoloty i większość personelu

, czyli rosyjskich linii lotniczych z siedzibą w Moskwie.

Firma podlega też rosyjskiej spółce Pegas Touristik, należącej do "rosyjskiego małżeństwa o częściowo tureckich korzeniach".

Białoruscy niezależni dziennikarze twierdzą, że linia lotnicza służy jedynie obchodzeniu sankcji nałożonych na Rosję, a także zintensyfikowaniu w "operacji hybrydowej", która ma zaostrzyć kryzys migracyjny.

Dziennik Bild, który opisuje sytuację, zwraca uwagę, że linie lotnicze Southwind Airlines mają przewagę nad liniami lotniczymi Belavia, które są objęte unijnymi sankcjami. Liniom Southwind ta trasa zajmuje prawie dwie godziny mniej, ponieważ przewoźnik będzie

, a Belavia musi latać okrężną drogą - nad Rosją.

Zobacz też: