Miliony z CBA odnalazły się na koncie firmy bukmacherskiej

W styczniu media informowały o aferze w

. Pracownica pionu finansowego,

miała okraść instytucję na co najmniej 5 mln zł, według

kwota mogła sięgać nawet 10 milionów. Braki w kasie CBA odkryto pod koniec 2019 roku,

Wszczęte dochodzenie wykazało

Pisaliśmy o tym tutaj:

Jak się okazało, Katarzyna G. miała

. Był bezrobotny od kilku lat, a - jak wskazuje śledztwo - grał regularnie, obstawiał sumy do 20 tysięcy zł w punkcie STS i online. Miał nawet status klienta VIP. 

Małżeństwo usłyszało zarzut przywłaszczenia znacznych środków i

. 

Jak dziś informuje

, miliony z CBA odnalazły się

. Kwota odnaleziona na koncie

ma sięgać nawet

 

Prokuratura Regionalna w Warszawie, która prowadzi śledztwo, założyła, że mąż kasjerki z CBA wydał na hazard wszystkie pieniądze i

. Spółka złożyła

, wskazując, że nie ma dowodów na to, że wszystkie środki, którymi grał Dariusz G. pochodzą z przestępstwa. 

podkreśla jednak, że ustalenie, ile konkretnie Katarzyna G. wyniosła z CBA będzie trudne. W intytucji

pozwalające co do złotówki kontrolować przepływ gotówki z funduszu operacyjnego. Według informacji gazety, wydatki księgowano co kilka miesięcy, ale wpływy z funduszu NBP były "poza kontrolą". 

-

- mówi rozmówca

 

Według

, zaniechanie w tej sprawie popełniło nie tylko szefostwo CBA, ale i

, który zainteresował się firmą bukmacherską dopiero po wybuchu afery. STS twierdzi, że wpłaty Dariusza G. były zgłaszane zgodnie z obowiązkiem. 

Tymczasem adwokaci Katarzyny G. pracują nad linią obrony i chcą wykazać, że

i ofiarą uzależnionego od hazardu męża, a pieniądze wynosiła pod jego silną presją.

Zobacz też: