Logo
  • DONALD
  • DETEKTYW RUTKOWSKI I POLITYCY LEWICY POKŁÓCILI SIĘ POD AMBASADĄ NIEMIEC, POSZŁO O PROTEST KIEROWCÓW

Detektyw Rutkowski i politycy Lewicy pokłócili się pod ambasadą Niemiec, poszło o protest kierowców

15.04.2023, 07:45
Tuż przed świętami w piątek
19 pracowników Rutkowski Patrol
zostało
zatrzymanych przez niemiecką policję
w okolicy autostrady A5 w Gräfenhausen West w związku z
zastraszaniem
protestujących
uzbeckich i gruzińskich kierowców
polskiej
firmy przewozowej Mazur
. Strajk kierowców trwa od 20 marca w strefie serwisowej w Graefenhausen.
Kierowcy domagają się od swojego pracodawcy
wypłacenia zaległych wynagrodzeń.
Właściciel firmy zatrudnił Rutkowski Patrol, by uporać się z protestującymi kierowcami. Przyjechał on na miejsce w otoczeniu uzbrojonych ludzi oddziału patrolowego agencji Rutkowski Patrol. Wszyscy mieli na sobie kamizelki ochronne.
Na miejsce wezwano policję, która zatrzymała agentów Rutkowski Patrol i właściciela firmy. Wszyscy po krótkim czasie zostali wypuszczeni i nikt nie usłyszał zarzutów.
Rutkowski tłumaczył, że jego pracownicy
dbali o interes właściciela firmy Mazur:
- My dbaliśmy o interes polskiego przedsiębiorcy, któremu ładunek zablokowali nielegalnie przebywający na terenie Niemiec kierowcy gruzińscy i uzbeccy. To on jest narażony na wielomilionowe kary każdego dnia, ponieważ nie dostarczył towarów do firm w całej Europie - tłumaczył Rutkowski.
Okazuje się, że sytuacja z zatrzymaniem pracowników Rutkowski Patrol bardzo
zbulwersowała Krzysztofa Rutkowskiego
. Na tyle, że postanowił on wczoraj zorganizować
manifestację przed ambasadą Niemiec w Warszawie
. Wraz z nim na miejscu pojawili się jego pracownicy w kominiarkach. Tuż przed ambasadę chciały wjechać także dwa wozy agencji detektywistycznej, jednak policjanci zmusili kierowców do wycofania się z tego miejsca.
Detektyw przekazał, że
złożył zawiadomienie do prokuratury
w sprawie zatrzymania jego pracowników przez niemiecką policję:
- Funkcjonariusze policji niemieckiej przekroczyli uprawnienia na terenie parkingu w Graefenhausen, gdzie doszło do zatrzymania współpracowników Biura Rutkowski. Poza tym
nieludzko ich traktowali i mogli doprowadzić do zagrożenia ich zdrowia
i życia, ponieważ zostali m.in. odcięci od lekarstw. Zawiadomienie w tej sprawie złożyliśmy już do prokuratury - mówił dziś przed ambasadą Niemiec.
- Jesteśmy gotowi podjąć negocjacje, by tym protestującym kierowcom pieniądze zostały wypłacone. Zresztą już część z nich do nich trafiła. Szukanie sensacji i podjudzanie przez niemieckie związki zawodowe ma prowadzić do pewnej dyskredytacji polskich przedsiębiorców w Niemczech - dodał detektyw.
Oprócz tego Rutkowski złożył w ambasadzie Niemiec
petycję w sprawie bezprawnego traktowania polskich obywateli w tym kraju.
Na manifestacji zorganizowanej przez Rutkowskiego pojawili się także
związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej,
którzy stanęli po stronie protestujących kierowców. Krzyczeli do Rutkowskiego i jego ludzi m.in. "łamistrajki",
"Mazur, Mazur, zapłać pieniądze",
"złodzieje, bandyci". Wspierali ich także posłowie
partii Razem
Magdalena Biejat, Adrian Zandberg i Maciej Konieczny.
- To ci kierowcy ciężarówek są poszkodowani, bo od kilku tygodnie nie dostają należnej im wypłaty, a nie zamaskowane zbiry od pana Rutkowskiego, którzy zostali wynajęci przez nieuczciwego pracodawcę, by brutalnie i siłowo zerwali ten strajk. I bardzo słusznie zostali za to zatrzymani przez niemiecką policję. Dlatego stoimy po stronie tych kierowców, którzy zgodnie z prawem domagają się pieniędzy za swoją pracę - powiedziała Onetowi posłanka Magdalena Biejat.
- Ci zdesperowani ludzie od dwóch miesięcy nie otrzymali wypłat za swoją ciężką pracę, więc skrzyknęli się i trzy tygodnie temu rozpoczęli strajk - można powiedzieć - okupacyjny, bo przy zachowaniu swoich narzędzi pracy, czyli aut. Firma, dla której pracują, zamiast wypłacić im chociaż częściowe zaległości, zdecydowała się te finanse przeznaczyć na zatrudnienie tych ludzi w kominiarkach z Rutkowski Patrol, razem z quasi-detektywem Rutkowskim. Ten nie poczuł misji, by sprawdzić, jak w ogóle taka firma może funkcjonować. Wziął te pieniądze i pojechał, by spacyfikować strajk kierowców. Nie udało się, bo ci stawili czynni opór - mówił Antoni Wiesztort z Inicjatywy Pracowniczej.
-
Żądamy wypłacenia kierowcom należnych pieniędzy
, wycofania postawionych im przez właściciela firmy zarzutów sprzeniewierzenia narzędzi pracy, czyli tych 39 samochodów, które tam stoją oraz domagamy się, aby
skończył z fikcyjnymi umowami śmieciowymi
i zatrudnił wszystkich swoich kierowców na umowy o pracę - dodał.

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA