W Indiach od tygodnia trwają protesty
 przeciwko nowej ustawie o 
nadawaniu obywatelstwa
. Chodzi o nowe przepisy przyjęte przez nacjonalistyczny 
rząd Narendry Modiego,
 które 
dyskryminują muzułmańskich imigrantów
 oraz uderzają w świecki charakter państwa.
W  New Delhi oraz w stanach Uttar Pradesh i Karnataka 
policja zakazała publicznych zgromadzeń.
 Protesty z dnia na dzień przybierają na sile. Największe demonstracje mają miejsce w stanie Asam, położonym w północno-wschodniej części kraju. Miejscowi hinduscy nacjonaliści są przeciwni napływowi imigrantów z sąsiednich krajów.
W miniony poniedziałek
 na ulice New Dehli wyszli studenci.
 Oprócz tego 40 uczelni w całym kraju zorganizowało protesty solidarnościowe.
Demonstranci wyszli na ulicę w stanach Bengal Zachodni, Gudźarat, Karnataka, Madhja Pradeś, Maharasztra, Tamil Nadu, Telangana i Uttar Pradeś.
Władze, by stłumić protesty
 w kilku stanach wyłączyły dostęp do niektórych portali internetowych
. W czwartek serwis The Next Web poinformował, że 
w niektórych częściach Delhi nie działa internet mobilny.
 Wyłączone zostały także
 usługi wysłania SMS i możliwość połączeń głosowych w sieciach telefonii komórkowej.
Firma Bharti Airtel poinformowała, że wszystkie usług zostaną 
przywrócone "jak tylko zniesiony zostanie rządowy nakaz wyłączenia ich".
The Next Web podkreśla, że Indiach od 2014 roku Internet wyłączano ponad 350 razy. 
Nowe przepisy 
Citizenship Amendment Bill
 przyjęte przez premiera Narendry Modiego mają ułatwiać nadawanie obywatelstwa uchodźcom z Afganistanu, Bangladeszu i Pakistanu. Dotyczą one jednak tylko wyznawców hinduizmu, sikhizmu, dżinizmu, chrześcijaństwa, buddyzmu i zoroastryzmu,
 pomijając muzułmanów.
- Można bez przesady uznać, że jest to obecnie 
najbardziej niebezpieczny fragment legislacji jaki stworzyliśmy w Indiach
. Wszystko, na czym ona się opiera stoi w sprzeczności do świeckiego charakteru Indii i naszej konstytucji - powiedział CNN Harsh Mander, indyjski aktywista na rzecz praw człowieka.
Rząd premiera Narendra Modi i rządząca nacjonalistyczna partia BJP 
jest
 oskarżana
 o to, że za pomocą nowego prawa chce ściągać z Afganistanu, Bangladeszu i Pakistanu "
dodatkowych wyborców".
Obawy protestujących wzmaga także
 rządowy plan przeprowadzenia do 2024 roku narodowego rejestru obywateli.
 Wiele osób w Indiach nie posiada dokumentów. Po przeprowadzeniu spisu osób i wprowadzeniu rejestru 
w stanie Assam 1,9 mln osób stało się bezpaństwowcami. 
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że połączenie narodowego rejestru obywateli z nowym prawem o uchodźcach może doprowadzić do tego, że
 tylko niemuzułmańscy mieszkańcy Indii będą prawnie chronieni przed deportacją lub internowaniem.
Na 1,3 mld mieszkańców w Indiach żyje około 
200 mln wyznawców islamu.