
fot. East News / policja.pl
Od piątku
policja poszukuje Tadeusza Dudy
. Mężczyzna jest podejrzewany o
zastrzelenie 26-letniej kobiety i 31-letniego mężczyzny
. To jego córka i zięć. Oprócz tego miał on także
postrzelić trzecią osobę, 72-letnią teściową
, która została przewieziona do szpitala. Kobieta przeszła tam operację.
Za Dudą wydano list gończy, a Sąd Rejonowy w Limanowej zgodził się na tymczasowe aresztowanie mężczyzny na okres 14 dni. Obecnie trwa policyjna obława. Służby
przeszukują pobliskie tereny leśne
zlokalizowane w okolicach Starej Wsi pod Limanową. W akcji wciąż używany jest śmigłowiec
Black Haw
k, jest też dron
Bayraktar
.
W sobotę wieczorem policjanci byli bliscy schwytania mężczyzny. Funkcjonariusze mieli zauważyć Tadeusza Dudę, który znajdował się w odległości kilkudziesięciu metrów od nich. Nie zastosował się on jednak do poleceń policjantów,a na ich komendę "Stój, policja", oddał w ich kierunku strzał.
Sprawa wywołuje
duże zainteresowanie
. W związku z tym
zamknięty został odcinek drogi liczący około dwóch kilometrów
. W okolicach domu, gdzie doszło do tragedii, pojawiało się dużo
gapiów
, którzy utrudniali pracę policji i którym mogło grozić niebezpieczeństwo. Policjanci przepuszczają przez drogę jedynie mieszkańców:
- Musieliśmy podjąć takie działania, bo mamy do czynienia z niebezpieczną sytuacją. Sprawca jest uzbrojony, niebezpieczny i wciąż jest na wolności. Osoby, które pojawiały się w Starej Wsi w celu wrzucenia filmu lub zdjęcia na media społecznościowe, muszą mieć świadomość, że nie jesteśmy w stanie zapewnić wszystkim bezpieczeństwa - zaznacza podinspektor Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Poszukiwany mężczyzna w przeszłości miał dwukrotnie usłyszeć zarzuty znęcania się i kierowania gróźb karalnych wobec swoich bliskich - w 2022 i 2025 roku. Dzień przed tym, gdy dokonał zbrodni, zapoznał się z aktami prowadzonego przeciwko niemu postępowania. Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego miał takie prawo. Media spekulują, że mógł być to impuls do dokonania ataku.
Do akcji poszukiwawczej postanowił włączyć się detektyw
Krzysztof Rutkowski
. Wyznaczył on
10 tys. euro nagrody
za informację o miejscu ukrycia podejrzanego:
- Widać pewne niedociągnięcia. Po co na ten przykład zapowiadać udział konkretnego drona? Rozumiem, że ludzie oczekują sukcesu. Tymczasem koszty tej akcji idą już w miliony złotych, a kto za to zapłaci? My, jako podatnicy. Czy nie lepiej wyznaczyć nagrodę za informacje, które pomogą w ujęciu sprawcy? Ile przeznaczył na to komendant wojewódzki? Nic - mówił w rozmowie z portalem limanowa.in.
Rutkowski w rozmowie z lokalnym serwisem
odniósł się także do działań policji
:
- Nie strzelali, bo bali się konsekwencji i to jest dramat tej sytuacji. Jeżeli ktoś wyjmuje broń i strzela do policjanta, powinien liczyć się z tym, że zginie na miejscu. Tymczasem sprawca uciekł. Być może natknął się na mniej doświadczonych funkcjonariuszy, którzy obawiali się konsekwencji użycia broni. On już nie ma absolutnie nic do stracenia, nie ma żadnych oporów - mówił limanowa.in.