Logo
  • DONALD
  • JANUSZ PALIKOT NAPISAŁ KSIĄŻKĘ O SWOJEJ CZTEROMIESIĘCZNEJ ODSIADCE

Janusz Palikot napisał książkę o swojej czteromiesięcznej odsiadce

20.09.2025, 11:30
Fot.: januszpalikot - Instagram / Fot.: Onet
Janusz Palikot
, podejrzewany o doporowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na blisko
70 mln zł
, spędził w areszcie ponad 120 dni i wyszedł na wolność w styczniu po wpłaceniu kaucji. O swojej czteromiesięcznej odsiadce napisał książkę
Dziennik z więzienia
, w której opisał swoje przeżycia z tego okresu.
Do fragmentów tej publikacji dotarł Onet. Okazuje się, że w
Dzienniku z więzieni
a znalazły się informacje na temat interwencji funkcjonariuszy
Centralnego Biura Antykorupcyjnego
, przez których Palikot został zatrzymany.
"Hałas nie ustaje - znów pewnie jakiś pijak chce wódki od ‘Janusza’, przebiega mi przez myśl, ale zaraz pojawia się druga myśl, aby się nie wywyższać. Nie podnoszę się jednak.
Po chwili ktoś jakby coś krzyczy… niewyraźnie… nic nie rozumiem
" - czytamy w książce.
"Wstaję więc. Idę do garderoby, bo to chyba z tamtej strony i widzę, że jakieś zielone światełka biegają po szybach obok sypialni. Wsłuchuję się głębiej. I
dociera do mnie głośne: ‘Wyjdź, Centralne Biuro Antykorupcyjne!
Wyjdź, Centralne Biuro…’ Więc wychodzę, z telefonem, ale na piętrze niżej nikogo nie ma, wciąż ktoś przez megafon powtarza ‘Centralne Biuro Antykorupcyjne, wyjdź…’, więc schodzę schody niżej, na parter.
Widzę zielone światełka, biegnące z piwnicy, więc wołam: ‘Schodzę!’
" - napisał Palikot.
Następnie funkcjonariusze CBA mieli kazać Palikotowi zejść na sam dół z rękoma wyciągniętymi przed siebie. Kiedy dotarł na korytarz,
miał on się położyć twarzą do ziemi
oraz wziąć ręce do tyłu. Kiedy to zrobił,
przedstawiciele służb podeszli do biznesmena i skuli go w kajdanki
.
Następnie funkcjonariusze CBA mieli kazać Palikotowi zejść na sam dół z rękoma wyciągniętymi przed siebie. Kiedy dotarł na korytarz, miał się
położyć twarzą do ziemi
oraz wziąć ręce do tyłu. Kiedy to zrobił, przedstawiciele służb podeszli do niego i
skuli go w kajdanki
.
Potem część funkcjonariuszy CBA miała skierować w stronę Palikota
broń służbową
. Pozostali pobiegli schodami na górę, aby przeszukać pomieszczenia. Na koniec
biznesmen został posadzony na ławce
, przy drewnie do kominka. Tam funkcjonariusze pokazali mu swoje odznaki.
"Pokazują nakaz zatrzymania.
Pismo od prokuratora z Dolnego Śląska
, do którego pisałem wiele miesięcy temu z prośbą o przesłuchanie, aby uniknąć tej hecy, ale widocznie o tę hecę mu chodziło.
W pomieszczeniu jest około piętnaście osób
" - czytamy w
Dzienniku z więzienia
.
Kolejne fragmenty opisują codzienność Palikota w areszcie. Biznesmen wskazał, że
w przydzielonej mu sali cały czas było zimno
. Narzekał także na bezustanne
przeciągi
oraz
głód
. Jak wskazał, dieta w areszcie była uboga w warzywa oraz przyprawy.
"
Od stu dni nie jadłem rzodkiewki, ogórka, pomidora, cebuli, sałaty, kalafiora, brokułu, cukinii, bakłażana
. Do żadnego dania nie są używane sól ani pieprz. Nie dostaję masła, tylko margarynę, której nie jem.
Nie mam oleju ani oliwy w żadnym daniu
. Zero pietruszki, szczypiorku, czegokolwiek zielonego. Nie jem ryb, sera, śmietany, majonezu. Jedzenie wygląda jak pomyje" - opisywał Palikot.
"
Cela ma 5m2 i opuszczam ją raz dziennie na godzinę
. Aby spacerować w klatce o długości 10 metrów i szerokości 3 metry. Przez dach klatki zbudowany z wielu krat widzę niebo w postaci kwadratów o centymetrowej szerokości. W mojej celi jest okienko o rozmiarach 40x30 cm, też zasłonięte zasłoną z pięciu krat" - kontynuował.
Biznesmen wskazał jednak, że w areszcie miał możliwość
czytania poezji
, która miała "trzymać go przy życiu" po tym, jak został porzucony przez żonę. W okolicach świąt miał on okazję porozmawiać ze swoimi dziećmi
Zosią oraz Frankiem
, aby złożyć im świąteczne życzenia.
"
Więzienie jest takim odkurzaczem relacji
. Wszystkie brudy i paprochy zostają wessane i sprzątnięte. Czyszczenie do podstaw.
Zostaje to, co w relacjach najtrwalsze i najcięższe
" - napisał Palikot.
Dodatkowo miał możliwość czytania prasy oraz śledzenia najnowszych informacji. W taki sposób dowiadywał się o
pożarach w Los Angeles
oraz o
planach odbudowy Ukrainy
. Mógł też dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach politycznych w Polsce.
"Ludzie mówią: ‘Dzienniki to, dzienniki tamto!’. A przecież pisze się dziennik, nie dzienniki.
Piszę i czytam na taborecie, bez oparć i podłokietników
. Przez cały czas boli mnie kręgosłup" - wskazał.
Zobacz też:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA