
fot. Pixabay
Władze Bułgarii
 potwierdziły dziś, że 
w poniedziałek wieczorem hakerzy dokonali cyberataku na serwery urzędu skarbowego
. Kilkadziesiąt redakcji, organizacji i osób prywatnych otrzymało pocztą elektroniczną ogromną ilość danych osobowych obywateli Bułgarii.
Szef MSW 
Mładen Marinow
 poinformował, że 
wyciekły wrażliwe dane 5 milionów osób
, w tym ich szczegółowe dane osobowe oraz informacje podatkowo-ubezpieczeniowe. 
W związku z atakiem 
premier Bojko Borisow 
zwołał dziś rano posiedzenie rady bezpieczeństwa przy rządzie. Wziął w nim udział minister finansów
 Władisław Goranow
, który po spotkaniu poinformował, że nie ma powodów do niepokoju, a urząd może bez przeszkód wykonywać swoją pracę. 
- Obywatele
 nie powinni się niepokoić
, ponieważ informacje, które wyciekły, nie wystarczają do otrzymania informacji o całościowej sytuacji ekonomiczno-finansowej danej osoby - mówił.
Zapewnił też, że nie ma przesłanek, które mogłyby świadczyć, że za atakiem stali hakerzy z Rosji. Przeciwnego zdania jest jednak szef MSW. Jego zdaniem
 była to rosyjska ingerencja
, będąca odpowiedzią na poniedziałkową decyzję rządu Bułgarii o zakupie amerykańskich myśliwców F-16.