Wielka draka pod Lubinem o pociągi, prezydent miasta zapowiada "wybatożenie winnych"

W sobotę Koleje Dolnośląskie po

przywróciły połączenie kolejowe pomiędzy

. Trasę zmodernizowano dzięki dotacjom unijnym, wyremontowano również przystanki w okolicznych gminach. Wkrótce okazało się, że

. 

Wywołało to oburzenie mieszkańców i wójta gminy Lubin,

. Jego zdaniem, blokada przystanków to

prezydenta miasta Lubina,

, który od lat walczy o przyłączenie gmin do miasta.  W przeprowadzonych konsultacjach społecznych sprzeciwiło się temu pomysłowi aż 98% mieszkańców.

- Próba odebrania im możliwości korzystania z połączeń kolejowych dowodzi jakie plany ma wobec nas szef lubińskiego samorządu. Szkoda, że

- twierdzi wójt. 

W sobotę, z okazji uruchomienia połączenia, w Lubinie zorganizowano wielką imprezę. Zaproszono

, a główną atrakcją miał być

Kolei Dolnośląskich.

Plany prezydenta miasta pokrzyżowali jednak

, którzy w proteście przeciwko odebraniu im połączenia,

. Na miejscu pojawili się z transparentami "Widzisz synku - tak wygląda pociąg", "Chcemy się uczyć", "Chcę jechać na studia" i "STOP wykluczeniu". W efekcie specjalny pociąg nie dojechał do Lubina.

Wywołało to oburzenie prezydenta, który ze sceny powiedział: 

- Proszę Państwa ukradziono nam pociąg (...), ale mam też dobrą wiadomość:

. 

Jak informuje portal rynek-kolejowy.pl, dziś rano pociągi dojechały do Lubina bez problemu. Wczoraj z protestującymi rozmawiał odpowiadający za transport na Dolnym Śląsku

, członek zarządu województwa. Obiecał  że w poniedziałek złoży stosowny wniosek do PKP PLK o

. Najwcześniej jednak pociągi w Raszówce i trzech innych wsiach zatrzymają się za 40 dni.