Węgry: ostatnie radio krytykujące rząd Orbana kończy działalność, nie przedłużono licencji

Podczas gdy w Polsce trwa debata o

, który miałby objąć część mediów, na

licencję traci właśnie prawdopodobnie

.

zakończy nadawanie 14 lutego, wtedy wygasa jego koncesja. W utrzymaniu jej nie pomógł nawet proces sądowy. 

Klubrádió działa od 1999 roku i było krytyczna wobec rządu

Decyzję o odebraniu koncesji podjął

odpowiednik polskiej KRRiTV, którego członkowie wybierani są przez parlament. Jako argument podano "szereg naruszeń", chodziło o dwukrotne opóźnienie w składaniu raportów o słuchalności. 

Radio odwołało się do

, ten jednak utrzymał decyzję w mocy. Jak mówił po ogłoszeniu wyroku

, szef stacji, "zarzuty wobec radia są absurdalne", ale "decyzja sądu nie jest zaskoczeniem". Zapowiedział, że radio będzie działało w internecie. 

Przedstawiciele innych mediów, którym wciąż udaje się zachować niezależność, podkreślają z kolei, że to decyzja polityczna podyktowana strachem Orbana przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Jego niepokój wzrósł po tym, jak

. 

- Orban, by się utrzymać, rzuca na szalę wszystko, co ma. Radio dla lewicowych intelektualistów z Budapesztu uznał za zagrożenie, bo mogłoby mobilizować wyborców opozycji. Kazał je więc bezceremonialnie zamknąć - mówi 

z niezależnego tygodnika HGV cytowany przez

. 

, komisarz ds. praw człowieka Rady Europy napisała z kolei na Twitterze, że to "kolejny wyciszony głos na Węgrzech" i

. W ostatnim indeksie wolności prasy Reporterów bez Granic Węgry znalazły się na 89. miejscu. Gdy Orban obejmował władzę były na 23. miejscu.

Klubrádió to zresztą kolejne medium zamknięte przez aparat władzy Orbana, który stopniowo zwiększa udział węgierskiego kapitału na rynku. W zeszłym tygodniu informował, że liczba mediów skupionych w rękach podmiotów narodowych zwiększyła się z 34 do 55%.