Dziennik Polski 
opisuje problem 
mieszkańców krakowskiego osiedla przy ulicy Niebyłej
. Okazuje się, że 
deweloper sprzedał im mieszkania bez działającej kanalizacji i bez przebudowanej drogi
. W związku z tym regularnie zbiera się tam woda, zalewany jest też garaż podziemny. 
- Marzenia mocno rozminęły się z rzeczywistością. 
Wystarczy mały deszcz, żeby droga na naszym osiedlu zamieniała się w bajoro
 - mówi
 Dziennikowi 
Piotr Brzegowy
, jeden z lokatorów osiedla. 
Tymczasem deweloper tłumaczy, że owszem, został zobowiązany do przebudowy drogi, ale wciąż nie ma pozwolenia od miasta. 
- W istocie zostaliśmy zobowiązani do przebudowy ul. Niebyłej. Rozpoczęcie prac jest jednak warunkowane wydaniem przez miasto pozwolenia na budowę, co do dnia dzisiejszego nie nastąpiło, mimo podejmowanych przez spółkę kroków w tym kierunku. Wynika to niestety ze 
skomplikowanych i czasochłonnych procedur administracyjnych
, na które jako strona nie mamy wpływu - mówi przedstawiciel zarządu spółki Salwator. 
Nie chce jednak podawać nazwiska. 
Rozmówca 
Dziennika 
dodaje, że 
kanalizacja i instalacja odprowadzania wody deszczowej zostaną wykonane podczas przebudowy ulicy
.
- Na bieżąco, w przypadku wystąpienia nagłych i intensywnych opadów,
 usuwamy ich skutki poprzez odpompowywanie i wywóz deszczówki
. Dodatkowo został zamontowany 
monitoring w studzienkach, w celu obserwacji poziomu wody 
i możliwości szybkiej reakcji. Obecnie projektowane jest też rozwiązanie mające na celu odbiór wody z miejsc jej zalegania przy intensywnym deszczu - mówi.
Mieszkańcy twierdzą jednak, że 
obietnice dewelopera to gra na zwłokę
, bo przebudowa, tak jak i podłączenie bloków do zewnętrznej instalacji kanalizacyjnej
 zapowiadane są od kilku lat.
 Zamiast tego zainstalowano
 tymczasową przepompownię,
 w której często dochodzi do awarii. 
Kosztami usunięcia usterek obciążani są mieszkańcy. 
- Prawidłowe funkcjonowanie przepompowni jest uzależnione od właściwego korzystania z instalacji. W przypadku awarii przepompowni spowodowanej jej zatkaniem rękawiczkami, mopami, materiałami budowlanymi, pieluchami, itp., obciążanie wspólnot mieszkaniowych kosztami usunięcia awarii jest jak najbardziej zasadne - wyjaśnia przedstawiciel dewelopera. 
Tymczasem mieszkańcy w urzędzie miasta próbują dowiedzieć się, na jakich zasadach wydano zezwolenie na zasiedlenie budynków bez kanalizacji i kiedy ona powstanie. Do tej pory nie uzyskali odpowiedzi.
Problem ulicy jest jednak znany krakowskim radnym. 
- Taka sytuacja to istny kabaret. Wychodzi na to, że 
deweloperowi bardziej opłaca się sądzić z właścicielami mieszkań niż przebudować 400-metrowy odcinek drogi i kanalizację
 - mówi 
Andrzej Dziedzic
, przewodniczący rady dzielnicy XVII.
- Będziemy chcieli zapytać prezydenta, czy i jakie kary nałożył na dewelopera za przedłużanie w nieskończoność przebudowy drogi - dodaje.