
Fot. Shutterstock / East News / X @Pirat_Nation
W ostatnich dniach poinformowano, że popularna aplikacja randkowa
Tinder
wprowadza nową funkcję "Chemistry"
, która
przy użyciu sztucznej inteligencji, skanując rolkę aparatu użytkowników
, będzie tworzyć lepsze dopasowania. Z uwagi na spadek liczby opłacających subskrypcję za aplikację, twórcy postanowili wesprzeć się sztuczną inteligencją, aby ożywić Tindera.
Match Group, firma odpowiadająca za Tindera, poinformowała inwestorów podczas wtorkowej konferencji z wynikami finansowymi, że testuje nową funkcję aplikacji. "Chemistry" poprzez zadawanie pytań i
uzyskanie dostępu do zdjęć w rolce aparatu
w telefonach, będzie
zbierać informacje o zainteresowaniach i osobowości użytkowników
, co ma przyczynić się do lepiej dopasowanego "matchu". Funkcja ta jest już testowana w Nowej Zelandii i Australii. Co więcej, jak zapowiedział Spencer Rascoff, dyrektor generalny Match Group, wprowadzana nowość ma być "głównym filarem nadchodzącej wersji Tindera w 2026 roku".
Właściciele Tindera wypowiedzieli się również na tematy finansowe. Okazuje się, że w trzecim kwartale przychody aplikacji randkowej
spadły o 3% w porównaniu z poprzednimi latami
, a liczba płacących użytkowników spadła o 7%. Dodatkowo, funkcja "Chemistry" to nie jedyny sposób firmy na zwiększenie zangażowania użytkowników. W aplikacji wprowadzono nowości, takie jak
"tryby" randkowania, podwójne randki czy weryfikację twarzy
. Co więcej, Tinder wykorzystuje sztuczną inteligencję również do pomagania użytkownikom w wyborze najlepszych zdjęć na profilu.
Nie tylko Match Group zdecydowało się na wprowadzenie działań opartych o AI. W zeszłym miesiącu
Meta
uruchomiła funkcję, która przy użyciu sztucznej inteligencji sugeruje zmiany wobec zdjęć przechowywanych w telefonie, ale jeszcze nieopublikowanych.