
fot. Facebook @aleksander.miszalski / Facebook @magdalenamazurkiewicz.rada / X @lovekrakow
Radna Krakowa
Magdalena Mazurkiewicz
zamieściła w sieci oświadczenie, w którym tłumaczy się ze
zdjęcia
, na którym
doklejono jej twarz
. Chodzi o relację z lekcji śpiewania, która odbyła się w niedzielę, a której gościem był Rafał Trzaskowski. Jak wyjaśniła radna, jeden z jej współpracowników dokleił jej twarz do zdjęcia z wydarzenia, na którym w ogóle nie była.
W niedzielne popołudnie na krakowskim Placu Szczepańskim odbyła się
tradycyjna lekcja śpiewania
z udziałem lokalnych polityków KO, w tym prezydenta miasta
Aleksandra Miszalskiego
. Gościem specjalnym tegorocznej lekcji był
Rafał Trzaskowski
, który po imprezie chętnie fotografował się z mieszkańcami i radnymi Krakowa.
Zdjęcia z wydarzenia szybko pojawiły się w sieci,
pochwalił się nimi m.in. radny Jakub Kosek
. Na jednym z ujęć, które zamieszczono na jego profilu, widać Trzaskowskiego w otoczeniu m.in. członków zespołu muzycznego. Ta sama fotografia pojawiła się na profilu Mazurkiewicz, jednak
zamiast młodego mężczyzny
stojącego w oryginale po lewej stronie od Trzaskowskiego, widać twarz radnej, która ewidentnie została
doklejona
.

fot. Instagram @jakub_kosek_rmk
Sprawę szybko nagłośniły lokalne media, a sama Mazurkiewicz przyznała w rozmowie z serwisem LoveKraków, że
w ogóle nie była na lekcji śpiewania.
Przyznała też, że współpracuje z trzema osobami od multimediów i to właśnie
jedna z nich dokleiła jej twarz na zdjęciu.
Do sprawy Mazurkiewicz odniosła się też w mediach społecznościowych.
"Szanowni Państwo, wczoraj
dokonano manipulacji moim wizerunkiem
, zdjęciem, bez mojej wiedzy i autoryzacji. Nie pochwalam takich działań i manipulacji wizerunkiem i nie będzie na to mojej zgody. Osoby które poczuły się zmanipulowane, przede wszystkim Pana ze zdjęcia które podmieniono z moim,
przepraszam
" - napisała.