
fot. Need for Speed / citizens-initiative-forum.europa.eu / European Citizens' Initiative
W ubiegłym roku
youtuber Ross Scott
wypowiedział wojnę
producentom gier komputerowych
. Wszystko zaczęło się od tego, że Ubisoft pod koniec marca zakończył wsparcie dla gry The Crew. Producent zdecydował się na wyłączenie serwerów, co wywołało niemałe oburzenie wśród fanów. W związku z tym youtuber założył inicjatywę
Stop Killing Games
.
W ten sposób chciał on
wywrzeć presję na wydawców
, by ci zaprzestali praktyk, które uniemożliwiają granie w ich tytuły. Zainicjowano także zbieranie podpisów w ramach Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej. Jeśli podpiszę się pod nią milion obywateli UE zamieszkujących w jednej czwartej państw członkowskich, wówczas można zwrócić się do Komisji Europejskiej o przedstawienie wniosku dotyczącego aktu prawnego w celu wykonania postanowień traktatowych.
W ciągu pierwszego miesiąca zebrano 350 000 podpisów.
Impet jednak szybko osłabł
- w kolejnym miesiącu udało się zebrać zaledwie 10 000 podpisów, co oznaczało wyraźne spowolnienie. Z kolei do czerwca, czyli na dwa miesiące przed końcem zbierania podpisów licznik zatrzymał się na 450 000.
Ostatecznie
udało się zebrać podpisy
. Inicjatywa Stop Killing Games wskazywana jest jako
inicjatywa obywatelska, z której należy brać przykład.
W materiale opisującym akcję zauważono, że impulsem do powrotu do zbierania podpisów okazał się inicjator akcji Ross Scott. Opublikował on wideo, w którym zauważył, że inicjatywa praktycznie umarła. Wskazał, że stało się to m.in. za sprawą innego streamera Pirate Software, który sprzeciwił się kampanii mającej na celu wywrzeć presję na wydawców.
Wideo poruszyło społeczność graczy
. Do akcji włączyły się znane w świecie gier osoby takie jak MoistCr1TiKaL, Asmongold, Notch, a nawet PewDiePie.
W artykule zamieszczonym na jednym z blogów powiązanych z UE wskazano, że do momentu zakończenia zbiórki kampania zdobyła dodatkowy milion podpisów, przekraczając wymagany próg w 24 krajach UE. Łącznie uzbierano 1,4 mln podpisów. Zauważono też, że w akcję włączyło się około 4000 wolontariuszy z platformy
Discord
, którzy czuwali, by nie zapomniano o akcji i promowano ją w poszczególnych krajach.

fot. European Citizens' Initiative