Logo
  • DONALD
  • ROZMAWIAMY Z MISTRZEM CARVINGU, CZYLI TAKIEGO WYCINANIA W OWOCACH I PYTAMY, CZY TO FAJNIE TAK BAWIĆ SIĘ JEDZENIEM

Rozmawiamy z mistrzem carvingu, czyli takiego wycinania w owocach i pytamy, czy to fajnie tak bawić się jedzeniem

20.04.2024, 10:30
Paweł Sztenderski
to jeden z najbardziej utytułowanych Polaków zajmujących się carvingiem czyli sztuką rzeźbienia owoców i warzyw. Wygrał sześć ogólnopolskich konkursów carvingowych, w tym te najważniejsze jak Mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Jest także jedynym Polakiem, który wielokrotnie zwyciężał w mistrzostwach carvingowych za granicą. Jest również propagatorem sztuki carvingu wśród dorosłych i młodzieży oraz jurorem w konkursach w Polsce i za granicą. 
 donald.pl: Skąd się biorą tacy rzeźbiarze jedzenia, jak pan? Przychodzi po was jakiś warzywny Wiedźmin i uczy fachu?
Paweł Sztenderski: Z branży gastro. Pracowałem w niej już od młodych lat i trafiłem na Hawaje, to tam pierwszy raz zobaczyłem carving na wysokim poziomie. Bardzo mi się to spodobało i postanowiłem się tego nauczyć.
donald.pl: Kiedy to było i dlaczego Hawaje, a nie na przykład Kielce?
Paweł Sztenderski: Był 2006 rok, a ja miałem 24 lata. Chciałem tam trafić i chciałem uczyć się za granicą. A ponieważ miałem pewne przygotowanie, język i jakiś zmysł techniczny, szło mi całkiem nieźle. Azjaci niespecjalnie chcieli dzielić się wiedzą, ale udało nam się z czasem zaprzyjaźnić i pokazali, na czym to polega.
donald.pl: Co poszło pierwsze pod nóż?
Paweł Sztenderski: Arbuz. Właściwie to przede wszystkim arbuzy i melony, są dość duże i wygodne.
donald.pl: To dość powszechne doświadczenie, że mama albo ciocia robi różyczkę z rzodkiewki albo stara się ładnie ułożyć ser na talerzu, bo będzie przyjęcie. Nie mógł pan się uczyć carvingu w Polsce?
Paweł Sztenderski: Nie bardzo. U mnie w domu panował ścisły pragmatyzm, jedzenie było do jedzenia, a nie wyglądania. Z drugiej strony funkcjonuje powiedzenie “je się oczami”, warto ładnie przedstawić jedzenie. Kiedy uczyłem się w Polsce od starszych kucharzy jak ładnie coś podać, to raczej polegało to na garnirowaniu.
donald.pl: A to co jest garnirowanie?
Paweł Sztenderski: To sztuka przyozdabiania. Coś zupełnie odrębnego od carvingu, które jest trochę szerszym pojęciem.
donald.pl: Spece od reklam czasami potrzebują ładnych zdjęć jedzenia. Stosuje się wtedy sztuczki, przez które danie staje się niejadalne, ale ładniej wychodzi na zdjęciach, np. używa się lakieru do włosów, żeby poprawić nabłyszczenie. Czy w pana zawodzie też używa się takich wspomagaczy?
Paweł Sztenderski: Absolutnie nie, ta sztuka zawsze musi być jadalna. Co więcej, musi być zjedzona w miarę szybko, bo inaczej zwyczajnie się zepsuje. Mimo wszystko pozostajemy w obrębie branży gastro.
donald.pl: Czyli tworzy pan rzeczy wyłącznie nietrwałe.
Paweł Sztenderski: Żartuję czasem, że ma to swoje zalety biznesowe, bo klient ma po co wracać.
donald.pl: Kto i po co na ogół u pana zamawia? To przede wszystkim komunie i śluby? Miał pan jakieś nietypowe zlecenia?
Paweł Sztenderski: Dominują na pewno śluby, urodziny i komunie. Ale zdarzały się przeróżne motywy, włączając na przykład erotyczne.
donald.pl: A po co komu erotyczny arbuz?
Paweł Sztenderski: Na przykład na wieczór panieński albo kawalerski. Ale zdarzył się też np. motyw okrętu, bo marynarz odchodził na emeryturę.
donald.pl: Praca jest cały rok? W końcu urodziny albo odejście na emeryturę może zdarzyć się i w zimie, i w lato?
Paweł Sztenderski: Pik zamówień to komunie i wesela, wiosna, lato, wczesna jesień. Więc jest też pewna sezonowość.
donald.pl: Nosi pan noże jak wiedźmin, jeden na arbuzy drugi na melony? Czym właściwie się pracuje?
Paweł Sztenderski: Pierwsze lata to był zwykły nóż-jarzyniak. Potem trochę go sobie przerobiłem na szlifierce. Potem wraz z rozwojem ogólnym przybywało sposobów i narzędzi. Startowałem nawet w zawodach, później sam je organizowałem.
donald.pl: Trwają złote lata carvingu?
Pawęł Sztenderski: Z mojej perspektywy boom na carving wydarzył się przede wszystkim w latach 2010 - 2015. Potem to przycichło, ludzie zaczęli szukać też innych atrakcji albo oszczędności.

W najbardziej gęste od zamówień miesiące robiłem nawet 30 arbuzów w jeden weekend.
donald.pl: Pasja to fajna sprawa, ale są z tego pieniądze? Jak się zarabia w carvingu?
Paweł Sztenderski: U mnie w firmie w czasie tego piku można zarobić nawet dwie średnie krajowe. Ale też trzeba patrzeć w dłuższej perspektywie, są miesiące poza tymi wakacyjnymi, kiedy jest trudniej.
donald.pl: Dzięki za rozmowę.
 

Dokarm kaczkę przez internet

Zapraszamy do zapoznania się z naszym Patronite, także jeżeli nie zamierzasz nic wpłacać. To jest nasz manifest:

https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »

Źródła:

1. https://www.facebook.com/photo?fbid=666143885513878&set=pcb.666144165513850https://www.facebook.com/photo?fbid=666143885513878&set=pcb.666144165513850
2. https://www.facebook.com/photo?fbid=5445310695543410&set=pb.100063548174684.-2207520000https://www.facebook.com/photo?fbid=5445310695543410&set=pb.100063548174684.-2207520000
Pokaż więcej (4)
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA