
Fot.: @mamboitaliano__ - X
W majówkowy weekend do miejscowości
Sirmione
w Lombardii na północy Włoch przybyła
rekordowa liczba turystów
. Goście z całego świata przybyli tam m.in. po to, aby zobaczyć pozostałości rzymskich i średniowiecznych budowli. Władze miasteczka mają jednak dość i chcą
wprowadzenia ograniczeń
dla zwiedzających.
Miejscowość Sirmione na co dzień jest zamieszkiwana przez około 7 tysięcy osób. W długi majowy weekend przybyło tam jednak około
75 tysięcy zwiedzających
. To o 40 tysięcy więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
W związku z tą sytuacją internet obiegły zdjęcia oraz nagrania, które przedstawiały stan wąskich uliczek. Okazało się, że Sirmione doświadczyło prawdziwego
szturmu zwiedzających
. Odbiło się to na samopoczuciu mieszkańców oraz wywołało utrudnienia w zarządzaniu ruchem turystycznym.
Aby zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości, burmistrz Luisa Lavelli zaczęła prowadzić rozmowy z władzami prowincji na temat sposobów ograniczenia napływu turystów. Wśród rozważanych propozycji znalazło się
wprowadzenie systemu rejestracji przyjazdów
. Kolejnym z pomysłów jest natomiast
pobieranie opłat
od tych gości, którzy nie planują noclegu.
Z rosnącą liczbą turystów zmaga się również
Wenecja
. W związku z tym lokalne władze ogłosiły niedawno, że liczebność zorganizowanych grup wycieczkowych odwiedzających to miasto nie będzie mogła być większa niż 25 osób.
Według szacunków Instytutu Demoskopika, w tym roku we Włoszech padnie turystyczny rekord, spodziewanych jest ok. 66 mln turystów, w tym 36 mln z zagranicy. Już teraz liczba zarezerwowanych noclegów od czerwca do września jest większa o ponad 2 mln niż w 2024. Eksperci przewidują też wzrost liczby turystów ze Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza do Rzymu, w związku z wyborem nowego papieża, pierwszego pochodzącego z USA.