
Fot. Instagram: @walczak.mat
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu poinformowała, że
postępowanie wobec Mateusza W.
, dziennikarza związanego ze stacją TVN,
obejmuje 600 tomów akt
. W czerwcu pisaliśmy o zwolnieniu mężczyzny z aresztu tymczasowego, o czym on sam poinformował na swoich mediach społecznościowych:
Mateusz W. opuścił areszt tymczasowy miesiąc wcześniej za sprawą
zastosowania wobec niego innych środków zapobiegawczych
, w tym dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 150 tys. zł, które zostało już wpłacone. Podejrzewany jest o działanie w grupie, która zajmowała się
pomocą sprawcom przestępstw
, w tym utrudnianiem prokuraturze prowadzenia śledztwa.
- To postępowanie jeszcze potrwa, ponieważ jest bardzo obszerne. Trudno nawet ocenić, kiedy się zakończy - poinformowała prokurator Karolina Stocka-Mycek w rozmowie z
Faktem
.
Dziennikarzowi postawiono pięć zarzutów, w tym
przestępstw gospodarczych, skarbowych oraz działania przeciwko wymiarowi sprawiedliwości
. Zaraz po zatrzymaniu mężczyzny przez CBA, TVN poinformował o zawieszeniu go w obowiązkach służbowych, jednak teraz jego status pracy w stacji nie jest znany. Wśród oskarżonych, z którymi współpracował Mateusz W., jest także Zbigniew M., były komendant policji.
Dziennikarz udzielił nam komentarza w sprawie toczonego śledztwa:
"600 tomów akt nie dotyczy mnie, tylko firm i przedsiębiorców, których nie znam. I nie, nie mam 5 zarzutów, tylko nadmuchane 4, wobec których złożyłem wyjaśnienia i zostałem wypuszczony. Pozdrawiam".