Prigożyn donosi o dezercji i po raz pierwszy ośmielił się mówić o "dziadku, który myśli, że wszystko gra"

Media na całym świecie komentują wtorkowe

w Moskwie, w tym

. W czasie, gdy na Placu Czerwonym odbywała się najkrótsza w dziejach i niezbyt udana

, oligarcha

, szef najemniczej Grupy Wagnera, opublikował nagranie, w którym stawia ultimatum Putinowi i grozi ujawnieniem materiałów pokazujących "prawdę o sytuacji na froncie".

Prigożyn od pewnego czasu coraz częściej krytykuje wojenną taktykę władz Rosji, szczególnie działania ministerstwa obrony kierowanego przez Siergieja Szojgu. Kilka dni temu oligarcha ogłosił, że wycofa swoje oddziały z Bachmutu, jeśli nie otrzyma amunicji od ministerstwa obrony. 

Jak relacjonuje Biełsat, dziś Prigożyn w opublikowanym na Telegramie filmie zagroził, że

, opublikuje nagrania, które "powiedzą całą prawdę o sytuacji na froncie". Wyjaśnił, że do tej pory Grupa Wagnera dostała tylko 10% tego, czego zażądała, mówił o ukraińskiej kontrofensywie i o tym, co dzieje się w Bachmucie.

Oskarżył też jeden z pododdziałów wojska rosyjskiego o

. Jak tłumaczył, chodzi o 72. Brygadę, która miała pozostawić pozycje w Bachmucie, gdzie w walkach zginęło już 500 wagnerowców. 

W kolejnym nagraniu Prigożyn krytykuje "dziadka", nie precyzując jednak, o kogo chodzi. Biełsat przypomina jednak, że sformułowaniem "bunkrowy dziadek" Ukraińcy nazywają Putina. 

- Zamiast wykorzystać pocisk, zabijając wroga, uratować życie naszemu żołnierzowi, nasi żołnierze giną, a

(…) Jak tu wygrać wojnę, jeśli nagle przez przypadek - przyjmijmy - okazuje się, że ten dziadek to kompletny dupek? - mówi Prigożyn.