Radna PiS podzieliła się refleksją o rządowej inwestycji w szczecińskiej stoczni: s*ał kot tę stępkę

W 2017 roku w Szczecinie podczas uroczystości z udziałem ówczesnych ministrów:

i

położono

dla

. Miał być to statek na 400 pasażerów, 150 ciężarówek i 50 samochodów osobowych. Rządowy program budowy promów zapowiadano natomiast jako

. 

Od tego czasu nic więcej się jednak nie wydarzyło, stępka wciąż pozostaje w tym samym miejscu, a prace nad promem nie ruszyły. Wciąż nie ma nawet projektu. Tymczasem Stocznia Gryf -

, która miała zbudować prom - sama ma problemy, w grudniu zwolniła prawie 200 osób. 

W zeszłym roku rządowm programem budowy promów zainteresowała się

. Wcześniej o kontrolę programu "Batory" apelowali m.in. politycy Platformy Obywatelskiej, w tym szczeciński poseł

. 

wykazała, że program do tej pory kosztował państwo

. Jak informuje Onet, 10 mln to nierozliczona zaliczka, a 4 mln zł to koszt obsługi prawnej i usług doradczych. Poza tym NIK podkreśla, że stępka została położona bez zatwierdzonego kontraktu. 

Sprawę skomentował już

, jeden z "ojców chrzestnych" projektu. Jak stwierdził,

. 

Głos zabrała też 

, radna PiS w zachodniopomorskim sejmiku i szefowa rady nadzorczej spółki Stocznia Szczecińska. Radna tłumaczy, że w

. 

"To były plany. I gdyby stoczni nie zniszczono, zostałyby zrealizowane. PO zablokowało w stoczni produkcję statków do 2019 roku. Ile razy jeszcze mam to tłumaczyć? Zrobiliśmy w Polsce bardzo dużo.

" - napisała.