Niemcy debatują, czy policja powinna podawać pochodzenie podejrzanych i czy mają status migranta

W niemieckim rządzie pojawił się pomysł

. Pomimo aprobaty wielu polityków, niektóre partie i dziennikarze martwią się, że takie działania

. Na ten moment kraje związkowe Niemiec samodzielnie decydują, czy w komunikatach prasowych będzie pojawiać się pochodzenie sprawcy.

Pomysł przedstawił w wywiadzie dla niemieckiej gazety Bild am Sonntag Bijan Djir-Sarai, generalny sekretarz liberalnej partii FDP. Jak cytuje 

, jego zdaniem podawanie przez policję narodowości osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa

 i wyeliminuje wrażenie, że "problemy są zamiatane pod dywan".

Po jego stronie, oprócz FDP, opowiedziała się konserwatywna opozycja CDU/CSU. Zdaniem skrajnie prawicowej AfD nawet takie rozwiązanie nie byłoby wystarczające i komunikat powinna uzupełniać informacja o narodowości nawet w przypadku sprawców z niemieckim paszportem, jeśli są migrantami. W opozycji do Djir-Saraia stanęli socjalistyczna SPD i Zieloni.

Obecnie

. Deutsche Welle cytuje kryminologa Christiana Walburga, którego zdaniem uwzględnianie pochodzenia przestępcy w komunikatach jest korzystnym narzędziem dla prawicowych polityków, wykorzystujących przestępczość do podsycania strachu i obaw wśród wyborców.

- Już teraz w wielu poważniejszych przypadkach i przestępstwach narodowość jest podawana - komentuje Walburg. - A jeśli występuje związek z uchodźcami, całe Niemcy o tym dyskutują.

Niepokój wobec takiego rozwiązania wyrażają także stowarzyszenia dziennikarskie, powołując się na kodeks Niemieckiej Rady Prasowej, zgodnie z którym narodowość nie powinna być traktowana jako istotny element komunikatu, a jej ewentualne ujawnienie nie może prowadzić do "generalnego piętnowania indywidualnych przewinień". Obawy podziela też Amnesty International, udzielające pomocy uchodźcom, twierdząc, że ujawnianie pochodzenia przestępcy pogłębia uprzedzenia i wspiera rasizm.

Zobacz też: