![Pixabay](https://cdn01.donald.pl/filer_public_thumbnails/filer_public/a1/fa/a1fa7769-13d5-4c7d-9e24-e2903346443b/sea-1120756_960_720.jpg__655x0_q85_crop_subsampling-2_width-655.jpg)
Pixabay
Najwyższa Izba Kontroli
opublikowała wyniki kontroli dotyczącej
wraków na dnie Bałtyku
. Działanie odpowiedzialnych za nie organów ocenia negatywnie, a sytuację porównuje do
"tykających bomb"
.
Jak czytamy na stronie NIK, na polskich wodach
zalegają setki wraków statków
, a także broń i amunicja chemiczna z czasów II wojny światowej i okresu zimnej wojny. W wyniku korozji i rosnącej eksploatacji Morza Bałtyckiego stwarzają one coraz większe niebezpieczeństwo.
"Wzrasta ryzyko przedostawania się do wód i dna Bałtyku oraz organizmów żywych szkodliwych substancji (ropy i substancji ropopochodnych, bojowych środków trujących i produktów ich rozpadu), w tym
ryzyko nagłego, niekontrolowanego wycieku ogromnej ilości substancji niebezpiecznych
(m.in. paliw lekkich i ciężkich)" - alarmuje NIK.
Największe zagrożenie stwarzają wraki statków
Franken
, w którym może zalegać nawet
6 tysięcy ton paliwa
, oraz
Stuttgart
, wokół którego powstała plama o powierzchni zaolejenia wynoszącej
415 tysięcy metrów kwadratowych
. Instytut Morski w Gdańsku już w 2009 roku uznał ją za
"lokalną katastrofę ekologiczną"
.
Ustalenia nowej kontroli NIK wskazują na "brak pełnego rozpoznania zagrożeń wynikających z zalegania wraków z paliwem i broni chemicznej na dnie Morza Bałtyckiego".
"
Administracja morska i administracja ochrony środowiska wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za przeciwdziałanie tym zagrożeniom
, nie uznając swoich kompetencji, podczas gdy, zdaniem NIK, z przepisów jasno wynika podział obowiązków w zakresie rozpoznania zagrożeń" - czytamy w artykule podsumowującym kontrolę.
"Zarówno Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej jak i Minister Środowiska (obecnie Minister Klimatu)
zostali ocenieni negatywnie przez NIK
".